Pomazane ściany, potłuczone szyby, góry śmieci i butelek, zniszczone schody oraz potłuczone lampy i szyby wystawowe - tak wygląda amfiteatr w centrum Zamościa. Zamiast ośrodka kultury stał się ulubionym miejscem spotkań wagarowiczów i amatorów taniego wina. Być może to się zmieni.
Amfiteatr wybudowano w czynie społecznym w pierwszej połowie lat 70. według projektu Macieja Pawlickiego. Znajdowała się tutaj m.in. widownia na ponad 3,5 tys. miejsc, obszerna zadaszona scena oraz zaplecze (szatnie, toalety itd.). Pod koroną amfiteatru działały kawiarnie, sklepy, salon gier, a potem Miejski Dom Kultury. Tutaj odbywała się większość imprez kulturalnych w mieście. W latach 90. wszystko podupadło. Zdewastowane ławki zdemontowano, a koncerty, spektakle i pikniki przeniesiono na Rynek Wielki i do parku. Amfiteatr opustoszał i stał się miejscem spotkań lumpów. Mieszkańcy Zamościa są jednak zgodni: warto go wyremontować.
- Pamiętam, jaka była radość, gdy amfiteatr budowali - wspomina 87-
letnia Genowefa Bednarz. - Na amfiteatralnej scenie zobaczyłam, jak pięknie tańczy moja wnuczka. Potem trafiła do szkoły baletowej. Wiele osób ma takie miłe wspomnienia... Remont amfiteatru jest niezbędny. - To po prostu wstyd, żeby w sercu miasta stała taka rudera - dodaje 18-letni Michał.
Szatkowski ma pomysł, jak to zmienić. Remont amfiteatru był jednym z najważniejszych punktów jego programu wyborczego. Uważa, że trzeba odnowić koronę obiektu, a pod kopułą i w pobliskich fortyfikacjach uruchomić puby i galerie. Chciałby, aby w amfiteatrze odbywał się m.in. festiwal im. Marka Grechuty. Na przywrócenie obiektowi dawnej świetności potrzeba ok. 2 mln zł.
- Można je uzyskać z Unii Europejskiej przy wsparciu Urzędu Marszałkowskiego - zapewnia Szatkowski. - Obiektem zarządza jednak zamojski Urząd Miejski. Mówiłem kilka dni temu o tym pomyśle Marcinowi Zamoyskiemu, prezydentowi Zamościa. Kolejny ruch należy do magistratu.
Co na to władze Zamościa? - Pomysł jest dobry - przyznaje Jerzy Różyło, szef Wydziału Rozwoju Gospodarczego zamojskiego UM. - Jednak sama renowacja nie załatwi sprawy. Obiekt nie zacznie dzięki niej żyć. Jeśli znajdzie się inwestor, chcący prowadzić tam działalność, możemy mu wydzierżawić obiekt nawet na 20 lat. Wtedy pieniądze wydane na remont nie zostaną zmarnowane