Żyją zwykle w watahach liczących od 8 do 20 osobników. Ich groźne wycie przyprawia o gęsią skórkę,
- Każdy rasowy łowca chciałby mieć pod kominkiem skórę wilka - przyznaje 52 letni myśliwy, mieszkaniec jednej z podzamojskich wsi. - To świetny powód do przechwałek. Dlatego wilki kuszą.
Szkopuł w tym, że obrót skórami dziko żyjących zwierząt, które w dodatku są pod ochroną, jest niedozwolony. Na ich odstrzał potrzebne są zezwolenie ministra środowiska. Nie wszyscy się tym przejmują. Zamojska prokuratura wpadła na trop gangu handlującego wilczymi skórami. Urządzono prowokację. U jednego z mężczyzn zamówiono za 3 tys. zł. wyprawioną wilczą skórę. Transakcja się udała i... handlarz wpadł. Okazało się, że zwierzę upolowano w Puszczy Solskiej, a mężczyzna jest byłym policjantem. Przyciśnięty do muru, doprowadził śledczych do dwóch innych handlarzy (na co dzień myśliwych), u których znaleziono m.in. dwie kolejne skóry wilka. Członkom gangu za handel skórami grozi do 5 lat więzienia. Nie odstrasza to jednak innych amatorów wilczych skór i nielegalnych polowań. - Nikogo dotychczas nie złapaliśmy za rękę, ale nie wykluczamy takiej możliwości - mówi Przemysław Stachyra, szef działu monitoringu Roztoczańskiego Parku Narodowego. - Zdarza się, że znajdujemy wnyki i sidła. Słyszałem także strzały z samopałów.
Stachyra szacuje, że po lasach Zamojszczyzny może biegać kilkadziesiąt wilków. Żyją w sporych watahach o ściśle określonej hierarchii. Zajmują terytoria liczące do 500 kilometrów kwadratowych. Wbrew legendom, są to zwierzęta płochliwe, unikające ludzi. Polują w nocy. - Wilki z Puszczy Solskiej zaglądają także do nas - mówi Stachyra. - Nie zagrażają ludziom i ich gospodarstwom. Pełnią natomiast ważną rolę selekcyjną w populacjach sarny i jelenia. Wytrzebienie ich byłoby niepowetowaną szkodą.
Na terenie RPN wilki zostały unicestwione przez miejscowych w okresie powojennym. Osiedliły się tutaj ponownie w latach 70. Mieszkańcy wiosek w okolicy Puszczy Solskiej żyją z wilkami za pan brat. - Nasza wioska jest niedaleko lasu i często na jego skraju widujemy ślady tych zwierząt - opowiada Jan Zarosa, rolnik z Zamchu (pow. biłgorajski). - Zwłaszcza, gdy w pobliżu jest rykowisko jeleni. Nigdy jednak wilk nikogo nie zaatakował, ani nie podchodził pod gospodarstwa. Nie boimy się ich. To wspaniałe zwierzaki.