Kotłownia, magazyny i hale produkcyjne popadają w ruinę. Zakładowe tory rdzewieją. W budynkach straszą powybijane szyby.
- Kiedyś w tym zakładzie zatrudniano tysiąc osób - wspomina jeden z gospodarzy. - Teraz tylko część budynków jest wykorzystana. W pustych halach hula wiatr i gromadzą się pijacy. Wszystkie urządzenia, sprzęty i metalowe konstrukcje zostały rozkradzione. Tylko patrzeć, jak te budynki kogoś przygniotą. - Te obskurne rudery straszą kilkanaście lat - złości się mieszkająca nieopodal fabryki Genowefa Kmieć. - Chodzi tędy mnóstwo miejscowych, także dzieci. Nikogo to nie obchodzi. Żal na to patrzeć. To cud, że nie doszło tu jeszcze do tragedii.
Prefabet w Długim Kącie powstał w połowie lat 60. Produkowano tutaj m.in. beton komórkowy, rury żelbetonowe i płyty chodnikowe. Mieszkańcy Zamojszczyzny w latach 70. i 80. masowo stawiali domy i budynki gospodarcze z pustaków, dlatego fabryka prosperowała wyśmienicie. Potem moda się nieco zmieniła, a zakład sprywatyzowano. Produkcja została zmniejszona. Część hal wykorzystano, reszta popadła w ruinę. - W pustych budynkach rzeczywiście można kręcić filmy wojenne - przyznaje Robert Rabiega, sekretarz Urzędu Miejskiego w Józefowie. - Chcemy coś z tym zrobić. Burmistrz trzyma rękę na pulsie.
Zdewastowana kotłownia oraz kilkunastoarowa działka PRL-owskiego Prefabetu należą do gminy. O tym sekretarz jakby... zapomniał. - Najlepiej to wyburzyć - wyznaje, ale zaraz dodaje, że samorząd właśnie złożył do Urzędu Marszałkowskiego wniosek o rewitalizację budynku. Co tam powstanie? - Jeszcze nie zdecydowaliśmy. Ten obszar można by włączyć do Mieleckiej Strefy Ekonomicznej. Nowa hala byłaby magnesem dla przedsiębiorców.
Kiedy ruina zostanie zabezpieczona? - Trudno powiedzieć. Reszta nie należy do nas - rozkłada ręce Rabiega. - Ten zakład tylko z zewnątrz wygląda nieciekawie - tłumaczy Paweł Rabijewski z działu marketingu Prefabetu. - W środku praca wre. Zakład przynosi zyski. Na temat dewastacji nie będę się jednak wypowiadać.