Najnowszy pomysł lubelskiej drogówki to fotoradar w pojemniku na śmieci. Przez dwa dni ustrzelił 1300 piratów. – To maszynka do robienia pieniędzy, a nie forma prewencji – komentują zdegustowani kierowcy.
Pstrykali piratom zdjęcia ze śmietnika Zamaskowany fotoradar działał w ten weekend m.in. na al. Spółdzielczości Pracy w Lublinie. Zdjęcie sprytnie ukrytego urządzenia przysłał nam Czytelnik Darek na nasz: alarm24@dziennikwschodni.pl. W sobotę i niedzielę policja po raz pierwszy użyła tak zakamuflowanego fotoradaru. Efekty przeszły najśmielsze oczekiwania. – Fotoradar ukryty w śmietniku pracował przez dwa dni w Lublinie, przy ulicach Sikorskiego, Witosa, Spółdzielczości Pracy i Kraśnickiej. Zrobił blisko 1300 zdjęć, które właśnie są w obróbce – mówi Arkadiusz Arciszewski z lubelskiej policji. Urządzenie w ciągu dnia działało bez lampy błyskowej. Kierowcy nawet nie zauważyli, że są fotografowani. Wkrótce przeżyją niemiłe i kosztowne zdziwienie. Przeciętne przekroczenie dozwolonej prędkości wynosiło bowiem od 30 do 50 km/h. A za to grozi od 6 do 10 karnych punktów oraz mandat – 200 do 500 zł. – To jest bez sensu, bo policji wcale nie chodzi o działanie prewencyjne, a jedynie o robienie kasy – mówi Tomasz Kośmider, kierowca z Lublina. – Przecież i tak nikt nie jeździ 50 km/h po mieście, szczególnie na szerokich ulicach przelotowych. A taka partyzantka naraża policję tylko na śmieszność – dodaje Anna Pietrzyk z Lublina. Wątpliwości na temat pomysłu lubelskiej drogówki mają nawet policjanci z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji w Warszawie. Młodszy inspektor Marek Kąkolewski uważa, że z punktu widzenia kierowcy takie działanie policji irytuje. – Po drugie, policjanci narażają drogi sprzęt na zniszczenie, bo ktoś przypadkowo może wjechać w śmietnik stojący przy drodze – zauważa Kąkolewski. – Mam wątpliwości, czy maskowanie fotoradaru spełnia funkcję prewencyjną. Być może trzeba było oznaczyć rejon działania takiego fotoradaru tablicami ostrzegającymi z elektronicznym pomiarem prędkości. Co zresztą zaleca, ale nie wymaga, Unia Europejska. Tymczasem lubelska policja zapowiada maskowanie na szerszą skalę 5 pracujących w naszym garnizonie fotoradarów. – To zgodne z prawem. Wymusza na kierowcach jazdę zgodną z przepisami na wszystkich drogach, a nie tylko tam, gdzie stoi maszt fotoradaru. Dlatego zamaskowane fotoradary mogą pojawić się na drogach w całym województwie – ostrzega Arciszewski. W kwietniu ubiegłego roku policjanci z Krasnegostawu fotoradar ukryli w starym żuku. Przez 4 dni namierzyli 139 piratów drogowych. Internauci tak to wtedy komentowali: Gal: Bardzo dobry pomysł. Kierowca przekraczając dozwoloną prędkość powinien się liczyć z tym, że zostanie ukarany. A gdzie schowają fotoradar, to zależy od pomysłowości policjantów. Jestem "za”. Gość: W Polsce policja stoi tam, gdzie można zarobić, a nie tam, gdzie jest niebezpiecznie. Mundurowi nastawieni są tylko na wypisywanie mandatów. A później wysyłają komunikat do prasy, ilu to kierowców przekroczyło prędkość. Pit: Ludzie, macie pretensje, że policja się ukrywa? Taka jej praca. Albo jeździsz przepisowo i nie płacisz, albo jeździsz jak pirat i płacisz.