Blisko 8 hektarów paneli fotowoltaicznych – tak zapowiada się największa w regionie farma fotowoltaiczna. Ma powstać w gminie Serniki, na zrekultywowanych terenach po starej kopalni piasku. Pierwszy prąd ma popłynąć już w przyszłym roku.
Bartłomiej Franczak i Maciej Ginalski, właściciele firmy Posesja Polska z Lublina, mają ambitny plan zbudowania największej w regionie farmy fotowoltaicznej. Od 10 do 12 tysięcy paneli ma stanąć na blisko 8 hektarach zrekultywowanych nieużytków w gminie Serniki, zlokalizowanych przy drodze na Chlewiska. W wtorek podpisali umowę z Urzędem Gminy Serniki na dzierżawę pokopalnianych terenów. – Jesteśmy na etapie kompletowanie dokumentacji niezbędnej do rozpoczęcia inwestycji – mówi Bartłomiej Franczak. – Według naszych założeń farma powinna ruszyć w przyszłym roku – dodaje Maciej Ginalski.
Na Lubelszczyźnie opłaca się inwestować w przemysłową produkcję energii elektrycznej ze słońca. A to za sprawą najlepszego w kraju nasłonecznienia. Słońce do wytwarzania prądu już zaprzęgnięto np. na farmie w Łomazach o mocy 1 MW czy 1,4-megawatowej w Bordziłówce, w gm. Rossosz. Ta planowana w Sernikach będzie trzy, cztery razy większa. Planowana moc to 4 MW. – Taka moc pozwala zasilać do 3000 gospodarstw – dodaje Maciej Gliński.
Powstanie farmy to doskonały interes dla biednej gminy Serniki. – Szacowane wpływy z podatku i dzierżawy gruntów to ok. 250-300 tys. złotych rocznie. Nie są to kwoty duże, ale istotne, gdyż uzyskane z gruntów, które obecnie są nieużytkami – mówi Stanisław Marzęda, wójt gminy Serniki.
Wójt poza podatkiem w wysokości ok. 87 groszy za każdy metr kwadratowy słonecznej siłowni zagwarantował gminie udział w części zysków pochodzących ze sprzedaży prądu do sieci elektro-energetycznej.
Przypomnijmy także, że wójt zamierza na teren gminy ściągnąć firmę, która zbuduje farmę wiatraków w rejonie Woli Sernickiej, Jednak planowana siłownia składająca się z 10 turbin wywołuje duże sprzeciwy i kontrowersje wśród mieszkańców gminy, w przeciwieństwie do farmy fotowoltaicznej.
Niestety poza podatkami mieszkańcy gminy nie mogą liczyć na nowe miejsca pracy. Farmy fotowoltaiczne po prostu są prawie bezobsługowe. – Zatrudnimy kilka osób, które będą niezbędne od przecierania paneli czy utrzymywania zieleni na farmie. Zawsze to jednak będzie kilka nowych etatów w gminie – podkreśla Franczak.
Prace budowlane powinny ruszyć w tym roku. Optymistyczny plan zakładał uruchomienie farmy już w październiku tego roku. Realny termin to pierwsza połowa 2017.