Lokale wyborcze z podjazdami zamiast schodków, głosowanie przez pełnomocnika albo korespondencyjne, a do tego specjalne nakładki Braille'a na karty do głosowania dla niewidomych – z takich udogodnień korzystały w niedzielę osoby niepełnosprawne.
– Może gdyby jednocześnie w lokalu było dwadzieścia innych osób, to miałbym problem, ale było bardzo dobrze. Można tutaj samodzielnie się dostać i oddać głos – ocenia Andrzej Jezior, niepełnosprawny wyborca, który zagłosował wczoraj w budynku przedszkola przy ul. Wyżynnej w Lublinie.
Szansę na osobisty udział w wyborach w takim właśnie lokalu mieli nie tylko zameldowani w jego pobliżu. Każda niepełnosprawna osoba mogła dopisać się do listy wyborców w przyjaznym dla nich obwodzie.
Oprócz tego, niedzielne wybory parlamentarne przyniosły kilka nowości. W tym roku po raz pierwszy można było głosować korespondencyjnie albo przez pełnomocnika. Mogły z tego skorzystać osoby niepełnosprawne w stopniu znacznym lub umiarkowanym. Prawo głosowania przez pełnomocnika mieli także seniorzy po 75 roku życia.
O ile ta druga możliwość cieszyła się jeszcze pewnym zainteresowaniem, o tyle prawie nikt nie chciał oddawać swojego głosu listownie. W Lublinie 132 osoby zdecydowały się na głosowanie przez pełnomocnika, a tylko siedem na opcję korespondencyjną. Jak podaje Państwowa Komisja Wyborcza, w całym kraju wnioski o wydanie pełnomocnictwa złożyło niecałe 11 tys. wyborców, a zaledwie 816 wybrało głosowanie korespondencyjne.
Nowością w tych wyborach były także nakładki Braille'a. Miały pomóc niewidomym wyborcom we wstawianiu krzyżyków w odpowiednie miejsca na kartach do głosowania. – Nakładka może być pewnym udogodnieniem, ale przede wszystkim to zwykły gadżet – usłyszeliśmy przed wyborami w lubelskiej siedzibie Polskiego Związku Niewidomych. – Nakładka nie przeczyta przecież nazwisk na liście.
Być może dlatego tylko 214 wyborców w całym kraju chciało, żeby w lokalu wyborczym czekała na nich taka nakładka, a kolejne 43 osoby poprosiły o przesłanie jej pocztą.
Mimo wszystko, niektórzy twierdzą, że zmiany idą w dobrym kierunku. – Teraz jest kilka różnych możliwości głosowania i każdy, kto chciał uczestniczyć w wyborach, mógł coś dla siebie znaleźć. Myślę, że nawet gdyby ktoś głosował w lokalu z barierami, to ktoś pomógłby mu wejść do środka, jak to bywało kiedyś – ocenia Andrzej Jezior.