Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Wystarczył jeden sezon, aby rozkochać w sobie cały Lublin. 51-letni szkoleniowiec zbudował fantastyczny zespół, który zdołał sięgnąć po wicemistrzostwo Polski
Autografy, zdjęcia i podziękowania za świetny sezon. W poniedziałek kibice spotkali się z koszykarzami PGE Startu w Perła Sport Pubie. Wszyscy w Lublinie liczyli na pierwsze w historii klubu mistrzostwo Polski, ale czerwono-czarni przegrali siódmy mecz z Legią Warszawa. I tak drużyna Wojciecha Kamińskiego osiągnęła jednak wielki sukces, bo przed startem rozgrywek nikt nie myślał, że czerwono-czarni mogą w ogóle znaleźć się w strefie medalowej.
To coroczne święto polskiej koszykówki, na której zostaną wręczone nagrody dla wyróżniających się postaci zarówno w koszykówce męskiej, jak i żeńskiej.
W niedzielny wieczór na trybunach hali Globus pojawiło się znowu 4221 widzów. Pewnie gdyby obiekt przy ul. Kazimierza Wielkiego mógł pomieścić więcej osób, to fanów byłoby i dwa razy tyle. Chociaż kibice czerwono-czarnych robili zdzierali gardła na maksa, żeby wspierać swoich pupili, ale i deprymować rywali, to górą była Legia. Ekipa z Warszawa wygrała mecz numer siedem i została mistrzem Polski po 56 latach przerwy. A w Lublinie muszą się zadowolić srebrnymi medalami.
Kibice w Lublinie muszą się zadowolić wicemistrzostwem Polski. PGE Start w siódmym meczu finału Orlen Basket Ligi przegrał z Legią. Ekipa z Warszawy wygrała w hali Globus 92:82.
Dzisiaj o godz. 17.30 w hali Globus rozpocznie się decydujące spotkanie o mistrzostwo Polski. W siódmym meczu finału Orlen Basket Ligi zmierzą się PGE Start i Legia Warszawa. W piątek „Wojskowi” doprowadzili do remisu 3:3. Tym razem czerwono-czarni będą mieli atut własnego parkietu. Na trybunach będzie też komplet kibiców, bo klub z Lublina już w sobotę poinformował o sprzedaży wszystkich biletów.
Legia zrobiła swoje i w piątkowy wieczór pokonała PGE Start 87:83. Efekt? W finale Orlen Basket Ligi znowu mamy remis.
Rozmowa z Wojciechem Kamińskim, trenerem koszykarzy PGE Start Lublin
Piąty mecz finału Orlen Basket Ligi dla PGE Startu. Lublinianie wykorzystali atut własnego parkietu i pokonali Legię Warszawa 97:82. Dzięki temu, w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 3:2. Spotkanie w hali Globus oglądało 4221 kibiców. Sprawdźcie nasze zdjęcia z trybun.
Środowy wieczór przejdzie do historii lubelskiej koszykówki i można być pewnym, że za kilka czy kilkanaście lat o czerwcowych dniach będzie opowiadać się z takimi wypiekami, jak o czasach Kenta Washingtona. PGE Start zresztą nawiązał do wyczynów słynnego Amerykanina i rozegrał najlepszy mecz w tym sezonie pokonując w piątym meczu finału Orlen Basket Ligi Legię 97:82.
Po poniedziałkowym zwycięstwie PGE Start w Warszawie można powiedzieć, że finałowa seria zaczyna się od nowa. Jedyna różnica polega na tym, że teraz gra toczy się już tylko do dwóch zwycięstw, a więc ekipa, która w środę odniesie sukces będzie już bardzo blisko mistrzostwa Polski.
Poniedziałkowy wieczór okazał się bardzo przyjemny dla licznej publiczności, która przybyła do hali na Bemowie. Warto wspomnieć, że ważnymi aktorami tego widowiska byli również kibice z Lublina. PGE Start pokonał Legię 77:71 i w finale jest 2:2.
Będzie to jednocześnie drugie starcie rozegrane w stolicy. W sobotni wieczór Start w Warszawie przegrał 86:90, chociaż w pierwszej połowie był stroną przeważającą. W drugiej jednak był zdecydowanie mniej skuteczny, co zadecydowało o porażce.
PGE Start Lublin przegrał w trzecim meczu finału Orlen Basket Ligi z Legią Warszawa 86:90. Rywale prowadzą teraz w rywalizacji do czterech zwycięstw 2:1, ale „czerwono-czarni” szansę na odrobienie strat mają już w poniedziałek.
Przypomnijmy, że po dwóch meczach w tej parze jest remis. Pierwsze spotkanie Start wygrał 82:81, drugie natomiast zakończyło się wygraną warszawian 78:84. Oba mecze toczyły się przy fantastycznym dopingu, zarówno lubelskiej, jak i warszawskiej publiczności, której w hali Globus było całkiem dużo.
Drugi mecz finału Orlen Basket Ligi z wysokości trybun obejrzało dokładnie 4202 widzów. To najwyższa frekwencja w historii, jeżeli chodzi o mecze z udziałem klubu z Lublina. Niestety, w środowym spotkaniu lepsza okazała się Legia Warszawa, która pokonała PGE Start 84:78. Sprawdźcie nasze zdjęcia z hali Globus.
W środowej postawie koszykarzy PGE Startu Lublin widać było olbrzymie zmęczenie. Nic dziwnego, zarówno w ćwierćfinale, jak i półfinale rozegrali komplet spotkań. W środę zabrakło im po prostu pary oraz zdrowego CJ Williamsa.
Dokładnie 3377 osób obejrzało z wysokości trybun pierwszy mecz finałowy Orlen Basket Ligi pomiędzy PGE Startem Lublin, a Legią Warszawa. Nie trzeba chyba dodawać, że atmosfera podczas spotkania była kapitalna. Zresztą, po końcowym gwizdku fanów obu ekip chwalił trener czerwono-czarnych. Sprawdźcie nasze zdjęcia z hali Globus.
PGE Start Lublin rozpoczął rywalizację w finale Orlen Basket Ligi od domowego zwycięstwa z Legią Warszawa 82:81. Emocji było co nie miara, a spotkanie rozstrzygnęło się dopiero w ostatnich sekundach.
W sobotę wywalczyli awans do finału, a już w poniedziałek zaczynają walkę o złoto. PGE Start Lublin nie ma czasu na odpoczynek, bo dzisiaj rozpocznie walkę o złoty medal z Legią Warszawa. Pierwsze spotkanie w hali Globus rozpocznie się o godz. 20.40.
Niesamowita historia. PGE Start nie miał w piątym meczu z Treflem Sopot przewagi własnego parkietu ani czołowego zawodnika Tevina Browna, który musiał wyjechać do USA. Mimo to ekipa z Lublina wygrała i zapewniła sobie awans do finału. Jak spotkanie oceniają przedstawiciele obu drużyn?
Wielki wyczyn koszykarzy z Lublina. PGE Start pokonał w piątym meczu półfinałowym Trefl Sopot 79:72 i zagra o złoto z Legią Warszawa.
Rozmowa z Wojciechem Kamińskim, trenerem koszykarzy PGE Startu Lublin
Środowa rywalizacja przyniosła odpowiedź na kilka zasadniczych kwestii. Czy da się wygrać mecz mając beznadziejną skuteczność w rzutach za trzy punkty? Czy da się zwyciężyć słabo egzekwując rzuty osobiste? Czy można wygrać goniąc przeciwnika przez większość spotkania? Otóż można doprowadzić do dogrywki, ale zwyciężyć się jednak nie da.
Po trzech spotkaniach w tej parze w lepszym położeniu są lublinianie, którzy zwyciężyli zarówno w meczu numer 1, jak i trzy. Trefl rozstrzygnął na swoją korzyść tylko piątkowy mecz w Sopocie.