Mieszkaniec Parczewa powiedział przez telefon pracownicy sądu, że zabił człowieka i szykuje się do kolejnego mordu. Potem się przedstawił: podał imię i nazwisko. Cudze.
- Rozmówca oświadczył, że zabił człowieka i zabije następnego a potem rozłączył się – informuje Renata Laszczka-Rusek z policji w Lublinie.
Policja szybko ustaliła, że rozmówca podał nieprawdziwe dane. Mężczyzna o takim imieniu i nazwisku rzeczywiście mieszkał na terenie powiatu radzyńskiego, ale nie miał ze sprawą nic wspólnego.
Okazało się, że do sądu telefonował Mirosław K., 46-letni mieszkaniec Parczewa. Policjanci dotarli do niego jeszcze w środę. Mężczyzna zaprzeczał, że dzwonił do sądu. Ale pokazał swój telefon. W historii połączeń był numer sekretariatu sądu, a połączenie wykonano w czasie telefonu o rzekomym zabójstwie.
Mężczyzna przyznał, że przez cały dzień nikomu aparatu nie udostępniał.