Radni z Kąkolewnicy przegłosowali "niezwłoczne skierowanie radnego Gabriela Lecyka
na badania psychiatryczne w celu obrony dobrego imienia Gminy i jej mieszkańców”. Lecyk grozi im procesem.
Ten usłyszał jednak prawomocny wyrok za nakłanianie do fałszerstw dokumentów i powinien stracić stanowisko. Radni nie kwapią się jednak z odwołaniem Czesława P. Lecykowi bardzo się to nie podoba i żąda ustąpienia wójta. Nie szczędzi mu ostrych słów, krytykuje popierających go radnych.
– Czuję się osaczony przez nich i przez wójta już od marca 2009 r. Wtedy po raz pierwszy nazwali mnie maniakiem. Protestowałem przeciwko bezczelnym wypowiedziom innych. Kazałem radnym się ogolić i iść do piaskownicy, gdy się przemądrzali. Zawsze mówiłem prawdę i nie bałem się przedstawiać swego stanowiska – tłumaczy Lecyk.
Największym przeciwnikiem Lecyka jest mieszkający w jego sąsiedztwie Wacław Sójka, wiceprzewodniczący Rady Gminy i zarazem sołtys Brzozowicy Dużej. Podkreśla, że bardzo ceni wójta, jego osiągnięcia, liczne inwestycje i jest oburzony skandalicznym zachowaniem radnego.
– Ubliżał prawie na każdej sesji. Grupa radnych poprosiła mnie o projekt stanowiska dotyczący skierowania go na badania psychiatryczne. Przygotowałem dokument. Liczyliśmy, że wstrząśnie to Lecykiem. Bo przecież tak naprawdę nie mamy możliwości, aby wysłać go na badania – mówi Sójka. Za przygotowanym przez niego projektem zagłosowała w ub. tygodniu większość, czyli 12 radnych.
Działaniami rady oburzony jest Janusz Skupiński, b. przewodniczący Rady Gminy. – Radny Lecyk, to dobry człowiek, fachowiec i samorządowiec. Nie słyszałem, aby ubliżał ludziom. Obrażające jest kierowanie go na badania za to, że twardo mówił, co myślał. Jako jedyny wskazywał na konieczność szybkiego rozwiązana sprawy z wójtem – podkreśla Skupiński.
Gabryel Lecyk zaznacza, że nie czuje się chory. – Jestem tylko szykanowany i zaszczuty metodami prosto z Białorusi. Założę obrażającym i niszczącym mnie radnym sprawę sądową – zapowiada.
Czy to jest legalne?
Nadzór prawny nad poczynaniami wszystkich radnych w regionie sprawuje Lubelski Urząd Wojewódzki. Cezary Widomski, zastępca dyr. Wydziału Nadzoru i Kontroli LUW, wyjaśnia, że kontrowersyjne stanowisko rady nie zostanie zbadane pod kątem zgodności z prawem. Dlaczego? Ponieważ urząd bada tylko uchwały opatrzone numerem i datą. A opisywany przez nas dokument to "stanowisko”. Wicedyrektor przyznaje jednak, że jeszcze nigdy się z takim nie spotkał.