224 pomiarów jakości powietrza na osiedlach przeprowadzili od 4 grudnia chełmscy strażnicy miejscy. Sprawdzano, czym palimy w piecach. I choć aż w kilkunastu przypadkach odczyty szkodliwych substancji były podstawą do podjęcia interwencji, nikogo nie ukarano.
Eko-patrol Straży Miejskiej w Chełmie działa od ponad miesiąca.
- Funkcjonariusze dysponują detektorem, za pomocą którego wykonują kontrole czystości powietrza. Straż miejska ma również do dyspozycji drona ze stacją pomiarową, która bada skład spalin wydobywających się z kominów. Przy jego użyciu wykonano kilkadziesiąt kontroli - mówi Damian Zieliński z chełmskiego magistratu.
Działając na oba sposoby przeprowadzono już w sumie 224 kontroli w różnych punktach miasta. Urządzenia wykorzystywane przez chełmskich strażników są bardzo czułe - wykrywają substancje świadczące o paleniu w piecach m.in. tworzywami sztucznymi, a także zawierającymi chlorowodór, chlorek winylu, cyjanowodór czy formaldehyd, które się uwalniają, gdy palimy, sklejki, płyty meblowe i wiórowe. To wszystko później wdychamy z zanieczyszczonego powietrza.
Mimo, że kontroli było 224 nikogo nie ukarano mandatem. Dlaczego?
- Choć za spalanie odpadów grozi nawet 5 tysięcy złotych grzywny, a wysokie odczyty szkodliwych substancji były podstawą do podjęcia interwencji w domach, te jednak nie potwierdziły spalania śmieci, a niewłaściwą technikę lub zaniedbane instalacje - tłumaczy Zieliński. - W trakcie jednej z kontroli doszło nawet do zapłonu komina i dzięki interwencji strażników udało się zapobiec pożarowi.