Brudne, odrapane, przypominające poprzednią epokę stacje benzynowe straszą kierowców przyjeżdżających do Kraśnika.
Jednak tylko jedna stacja przypomina swoim wyglądem obiekty, które widujemy przy większości polskich dróg - eleganckie, z przestronnym parkingiem, sklepem itd. Inne to małe budynki, przy których ustawiono po kilka dystrybutorów.
Brakuje odpowiedniego miejsca na zaparkowanie dużego auta, nie mówiąc już o tym, żeby się tam zatrzymać na zakupy czy posiłek. A wszystko w barwach nieistniejącej już Centrali Paliw Naftowych. Najgorzej jest w dzielnicy fabrycznej, gdzie jest tylko jedna stacja przy ruchliwej drodze, ale może na nią zajechać ledwie kilka samochodów jednocześnie.
- To wstyd, żeby Kraśnik nie miał porządnych stacji benzynowych. Przecież to jest wizytówka miasta. A tu pierwsze, co się widzi, to obskurna, odstraszająca swoim wyglądem stacyjka - mówi Robert Krasoń, kierowca z Rzeszowskiego.
- Bardzo dużo jeżdżę po Polsce i mam taką zasadę: jeśli wita mnie ładna stacja, to chętnie wjeżdżam do miasta. Jeżeli zaś stacje są brzydkie, to i do miasta nie warto zaglądać. I to się sprawdza - dodaje pan Bogdan, kierowca TiR-a z woj. mazowieckiego.
Władze miasta już dawno dostrzegły ten problem, jednak dopiero teraz postanowiły zareagować. Kilka dni temu burmistrz Kraśnika spotkał się z przedstawicielami PKN Orlen. Mówiono o poprawie wyglądu stacji należących do koncernu.
- Koncern obiecał, że w przyszłym roku zmodernizuje stację na skrzyżowaniu fabrycznym. Od wielu lat mieszkańcy dzielnicy fabrycznej nie mogą doczekać się porządnej stacji - mówi Daniel Niedziałek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta. - Ze swej strony burmistrz obiecał wsparcie - w miarę możliwości i przysługujących mu uprawnień, choćby w sprawie zezwoleń na sprzedaż alkoholu.