Po ostatnich opadach najnowszy trakt w Łęcznej był nieprzejezdny przez trzy dni, bo zalała go woda. Drogowy bubel kosztował ponad trzy miliony złotych.
Zalana droga to efekt wadliwie skonstruowanego odwodnienia. Ulica Wyszyńskiego nie jest bowiem skanalizowana, a sprawę odwodnienia miały załatwić zbiorniki na deszczówkę. Niestety, przy dużych, ciągłych opadach nie zdają one egzaminu.
- Po intensywnych opadach cała ulica jest zalana wodą, a urzędnicy zamykają ją i tłumaczą się, że wszystko zostało z ich strony zrobione prawidłowo - mówi pani Dorota z Łęcznej. - Właściciele samochodów z zalanymi silnikami zgłaszają się do gminy po odszkodowanie, a ta sprytnie odsyła ich do ubezpieczyciela dróg, któremu równocześnie wysyła pismo, że nie poczuwa się do odpowiedzialności.
- To jakiś bubel, a wydali na to tyle pieniędzy - narzeka pan Piotr.
- Ignorują zapory i jadą po chodniku lub przez trawnik. A że jeżdżą zbyt szybko, to zalewają silniki. Mamy zdjęcia ich aut - mówi Kowalski. Podkreśla, że urzędnicy co dwie godziny kontrolują stan wody oraz to, czy nikt nie wywrócił zapór.
Sytuacja ma szansę zmienić się w przyszłym roku. Wtedy ulica Wyszyńskiego ma być podłączona do nowej kanalizacji, planowanej przy drodze krajowej przebiegającej przez Łęczną.