Są młodzi i realizują wspólną pasję – budują bezzałogowe modele latające. W marcu efekty swojej pracy zaprezentują podczas prestiżowych zawodów w USA. – Nasz zespół jedzie po zwycięstwo – zapowiada Monika Kowalczyk z Koła Młodych Konstruktorów "Szkoły Orląt” w Dęblinie.
– Najpierw było ósme miejsce, rok później poprawiliśmy się o jedną lokatę. W tym roku mamy solidne podstawy, żeby powiedzieć, że celujemy w wygraną – zdradza Monika Kowalczyk z Koła Młodych Konstruktorów.
Jest o co walczyć. Konstruktorskie wysiłki czujnie obserwują wielkie koncerny lotnicze i zbrojeniowe jak Lockhead Martin czy agencje rządowe jak NASA. Zwycięskie drużyny mogą liczyć na propozycje współpracy oraz oferty zatrudnienia. – W poprzednich latach takie propozycje otrzymali studenci Politechniki Warszawskiej – dodaje Adam Wetoszka.
Zawody organizuje międzynarodowe stowarzyszenie Society of Automotive Engineers (SAE). Biorą w nich udział ekipy z uczelni technicznych z całego świata. Startujące drużyny muszą zbudować model o jak największym udźwigu lub najlepszej aerodynamice. Podczas prezentacji poprzedzającej zasadniczą część zawodów muszą również przekonać sędziów do słuszności zastosowanych rozwiązań.
Pierwszy z nich to Lapwing czyli czajka. Jest zbudowany w 90 proc. z włókna węglowego i szklanego. Został komputerowo zaprojektowany i wycięty za pomocą obrabiarki cyfrowej. W klasie mikro chodzi o to, by waga modelu była jak najniższa w stosunku do dodatkowej masy, która zostanie umieszczona we wnętrzu samolotu podczas konkursu. Mikrus, który udźwignie najwięcej, wygra.
Drugi model to Stork (czapla). Jest znacznie większy i został wykonany ze sklejki oraz balsy lotniczej. Wystartuje w klasie regular, a tutaj najbardziej liczy się aerodynamika. W tej klasie powalczą duże modele. – Hipotetycznie samolot mógłby wznieść się w powietrze z małym dzieckiem na pokładzie – tłumaczy Monika Kowalczyk z dęblińskiego KMK.
– Projekty młodych konstruktorów z Dęblina są bardzo ambitne. To suma naszych doświadczeń. Wykorzystaliśmy te najlepsze. Sukcesywnie eliminowaliśmy słabe punkty. Czuję, że sprawdzimy się w Kalifornii – śmieje się Wetoszka.