Nasza Czytelniczka nie straci dachu nad głową. Dzięki decyzji sądu, komornik będzie musiał poczekać, aż kobieta otrzyma mieszkanie zastępcze. Ratusz zapewnia, że potrwa to zaledwie kilka tygodni.
Byłby to koniec koszmaru, który Elżbieta Lalka przechodzi od wielu miesięcy.
W ubiegłym roku, jako pierwsi pisaliśmy o sprawie. Nasza Czytelniczka straciła mieszkanie za długi męża. Wierzyciel przejął 60 mkw. przy ul. Tymiankowej za 90 tys. zł, po czym sprzedał za 140 tys. zł. Lokatorka uzyskała jednak prawo do mieszkania socjalnego. Mimo tego nowy właściciel wielokrotnie próbował się jej pozbyć. Nachodził i groził.
– Do czwartku żyłam w strachu, byłam kompletnie załamana – mówi lokatorka. – Kiedy po południu dowiedziałam się, co postanowił sąd, kamień spadł mi z serca. Mam nadzieję, że wreszcie będę mogła się stąd wyprowadzić.
Decyzja sądu odnosiła się do postępowania komornik Heleny Kuzel. Dziś miała pojawić się przy ul. Tymiankowej, by przekazać mieszkanie nowemu właścicielowi. Zapewniała, że nie chodzi o wyrzucanie nikogo na bruk. Według sądu, to dokładnie to samo. Komornik musi poczekać, dopóki miasto nie przyzna lokatorce nowego mieszkania.
– Bardzo się cieszymy z takiego orzeczenia – mówi Jarosław Niemiec, z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, organizacji, która pomagała pani Elżbiecie. – Od początku twierdziliśmy, że nie można tak po prostu dokwaterować nowego właściciela. Jeśli wcześniej sąd dał lokatorce prawo do mieszkania socjalnego, to trzeba to uszanować.
Wczoraj komornik nie pojawiła się przy ul. Tymiankowej. Inaczej było w grudniu ubiegłego roku, kiedy kilkunastu członków KSS nie dopuściło do eksmisji. Przez kilka godzin blokowali dostęp do mieszkania.