Rada Nadzorcza nie udzieliła absolutorium prezesowi Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Lublinie. Dziś decyzję Rady poparł prezydent Lublina. Efekt? Tadeusz Fijałka stracił stanowisko.
- Oba zostały przyjęte - tłumaczy Tadeusz Fijałka. - Spółka wypracowała zysk, zgodnie z zapowiedziami 500 tys. złotych dywidendy trafi do kasy miasta, pracownicy spółki dostaną po kilkaset zł premii od zysku. Wyniki są więc dobre.
Mimo to, Fijałka nie uzyskał od rady skwitowania. - Rada zaproponowała, żeby prezydent nie udzielił mi absolutorium - mówi prezes.
Przypomnijmy, że przewodniczącą rady jest wiceprezydent Lublina Elżbieta Kołodziej-Wnuk. Walne Zgromadzenie Wspólników, któremu przewodniczy prezydent miasta Adam Wasilewski, zebrało się w czwartek. Podtrzymało decyzję rady. To oznacza, że prezes traci stołek.
- Pan Fijałka miał umowę do końca grudnia, przedłużoną do czasu uzyskania skwitowania. Nie uzyskał skwitowania, więc przestał być prezesem - wyjaśnia Elżbieta Kołodziej-Wnuk. - Pamiętajmy jednak, że ciągle obowiązuje go umowa o pracę z MPWiK (ma pozostać dyrektorem naczelnym przedsiębiorstwa - red.).
Sam Fijałka głośno mówi jednak o odejściu ze spółki. - Nie ukrywam, że mam kilka ciekawych propozycji. I poważnie się nam nimi zastanawiam - zdradza.
Fijałka zarządzał MPWiK od wielu lat, przetrwał wiele politycznych zmian w Ratuszu, a jego praca była bardzo dobrze oceniana.
- To odwołanie politycznie nie jest zaskoczeniem, ale merytorycznie na pewno tak - przyznaje Michał Widomski, szef komisji budżetowo-ekonomicznej w Radzie Miasta. - Od pewnego czasu było jasne, że prezes nie cieszył się zbyt dużą sympatią w kręgach ratuszowych.
- To polityczny przewrót - komentuje jeden z radnych PiS. - Po tej stronie Wisły nie ma spółki, która ma takie wyniki i pół miliarda unijnych dotacji w perspektywie (na największą w historii przebudowę miejskiej sieci - red.). Kto nie chciałby tym zarządzać?