Janusz Palikot, poseł PO, którego landrover staranował w ubiegłym tygodniu inne auto na parkingu w Suwałkach, tłumaczy: kierowca nie był świadomy, że spowodował stłuczkę.
Biały landrover należący do Janusza Palikota staranował stojący na parkingu w Suwałkach inny samochód, po czym odjechał. – Próbowałem zatrzymać kierowcę, biegłem, stukałem w szybę – opowiada Leszek Dz., poszkodowany mieszkaniec Suwałk.
Mężczyzna nie widział, kto siedział za kierownicą samochodu. Powiadomił policję.
– Policjanci sprawdzili w rejestrze i wówczas dowiedziałem się, że auto należy do Janusza Palikota – opowiada poszkodowany kierowca.
- Z powodu tego wydarzenia wyrażam ubolewanie i informuję, że zobowiązałem Pana Jastrzębskiego do niezwłocznego stawienia się we właściwym Komisariacie Policji w Suwałkach, w celu złożenia niezbędnych wyjaśnień, złożenia informacji o pokryciu kosztów oraz nawiązania kontaktu z osobami poszkodowanymi - pisze Palikot.