Pogruchotane żebra, gwóźdź w czaszce i obcięte dłonie. Zdjęcia przedstawiają ludzkie części ciała uszkodzone w wyniku bójek, wojen i rytualnych obrzędów. W jednych budzą obrzydzenie, w drugich – zainteresowanie.
– Ciekawe, jak daleko dotarł, które ośrodki przebił? – zastanawiało się wczoraj przed jedną z tablic dwóch studentów medycyny. Ich uwagę przykuło zdjęcie człowieka, z czaszki którego wystawał gruby gwóźdź. – Poradziłbyś sobie z tym?
– Jestem studentką pielęgniarstwa, ale te fotografie robią na mnie wielkie wrażenie
– przyznała Agnieszka z II roku Akademii Medycznej. – To nie tylko przerażające rany i urazy, ale przede wszystkim wielkie cierpienie tych ludzi.
Dla studentów AM wystawa to przede wszystkim okazja, by zobaczyć, z czym mogą się spotkać w swojej pracy, co kiedyś sami będą musieli leczyć. Ale przychodzą tu także ludzie z ulicy.
– Chcieliśmy, by wystawę zobaczyli nie tylko studenci medycyny – przyznaje prof. Andrzej Drop z Zakładu Radiologii AM, inicjator sprowadzenia wystawy do Lublina. – Szeroko pojęta przemoc to temat bardzo aktualny. Dzieje się koło nas, słyszymy o niej, ale często nie zdajemy sobie sprawy z jej skutków.