Wokalistka Mela Koteluk opuściła galę wręczenia Fryderyków, czyli najważniejszych nagród polskiej fonografii, z dwoma wyróżnieniami: dla debiutanta roku i artysty roku. Autorka płyty "Spadochron" zapowiedziała, że wygrana zmobilizuje ją do... większej aktywności fizycznej.
19. gala wręczenia Fryderyków upłynęła pod znakiem wykonawców, którzy choć reprezentują szeroko pojętą "muzykę rozrywkową", odchodzą w swej twórczości od utartych popowych schematów. Niecodzienny hołd dla stolicy Polski w postaci anglojęzycznego nagrania "Varsovie", który Brodka przygotowała za Oceanem, okazał się nie tylko jednym z największych przebojów radiowych ubiegłego roku, ale również laureatem Fryderyka w kategorii "Utwór roku". Weterani polskiej sceny rockowej, formacja T.Love odebrała z kolei statuetkę za swoją płytę "Old Is Gold". Krążek oparty na szorstkich brzmieniach bluesowych podlanych rock'n'rollowym sosem wybrano "Albumem roku". Za całokształt dotychczasowej pracy na polu muzyki rozrywkowej nagrodzono multiinstrumentalistę, wokalistę i kompozytora w jednej osobie - Józefa Skrzeka.
Na fryderykowej scenie - choć już bez lśniących statuetek w dłoni - zaprezentował się m.in.: zespół Hey, wokalistka Maria Peszek, a także nominowani w kategorii "Debiut roku": Kari Amirian i Sukbas w towarzystwie nagrodzonej Meli Koteluk. Ceremonię otworzyła grupa Voo Voo piosenką "Pierwszy raz", której tytuł oddał charakter wieczoru. Po raz pierwszy bowiem wręczono Fryderyki w zaledwie 10 kategoriach (w miejsce dotychczasowych 39). W ten sposób organizatorzy nie tylko chcieli wpisać się w światowy trend nagradzania tylko najważniejszych muzycznych produkcji i ich twórców, ale także podnieść rangę samej statuetki Fryderyka. Jak zauważył w swym liście dziękczynnym Jan Ekier, laureat tegorocznego Złotego Fryderyka za całokształt twórczości w dziedzinie muzyki poważnej, "imiennik nagrody patronuje nie tylko jego pracy, ale całej polskiej muzyce". Nie dziwi zatem, że muzyka poważna i jej twórcy byli gromko oklaskiwani przez zebranych w Teatrze Polskim w Warszawie, gdzie odbyła się fryderykowa gala. Albumem roku uznano "Debussy, Szymanowski" Rafała Blechacza, najwybitniejszym nagraniem muzyki polskiej wybrano "Works for Violin & Piano" Karola Lipińskiego w wykonaniu Bartka Nizioła i Pawła Andrzeja Mazurkiewicza. Paweł Łukaszewski otrzymał nagrodę dla artysty roku.
W muzyce jazzowej zwyciężyli: zespół Atom String Quartet ("Album roku - płyta "Places"), Piotr Damasiewicz i grupa Interplay Jazz Duo (ex aequo "Debiut roku") oraz Henryk Miśkiewicz ("Artysta roku"). Przyznano także jazzowego "Złotego Fryderyka" - pośmiertnie otrzymał go Tomasz "Szakal" Szukalski.
Fryderyki przyznawane są od 1995 r. Pierwsza forma statuetki, przedstawiająca kompozytora Fryderyka Chopina w dżinsach i kolczyku w uchu wywołała ogromne kontrowersje. W następnym roku zwycięzcom wręczano bezkształtne szklane trofea. Od 1997 r. nagroda Fryderyk przypomina statuetkę Oscara i przedstawia pozłacaną skrzydlatą postać w słuchawkach stereo.
Tegoroczni laureaci nagród Fryderyk:
Artysta Roku: Mela Koteluk
Album Roku: T.Love "Old Is Gold”
Utwór Roku: Brodka "Varsovie”
Debiut Roku: Mela Koteluk
Muzyka Jazzowa
Artysta Roku: Henryk Miśkiewicz
Album Roku: Atom String Quartet "Places”
Debiut Roku: Damas (Piotr Damasiewicz) oraz Interplay Jazz Duo
Muzyka Poważna
Artysta Roku: Paweł Łukaszewski
Album Roku: Rafał Blechacz "Debussy – Szymanowski”
Najwybitniejsze Nagranie Muzyki Polskiej: Karol Lipiński "Works for Violin & Piano”
Złoty Fryderyk Muzyka Rozrywkowa: Józef Skrzek
Złoty Fryderyk Muzyka Jazzowa: Tomasz Szukalski "Szakal”
Złoty Fryderyk Muzyka Poważna: Jan Ekier