Po zaciętym, niezwykle nerwowym, ale także brzydkim meczu, szczypiorniści Azotów pokonali na swoim parkiecie Reflex Miedź Legnicę 24:21. Mimo że gospodarze prowadzili przez większą część spotkania, to o zwycięstwie rozstrzygnęły dopiero końcowe minuty. Bohaterami byli bramkarz Maciej Stęczniewski i rozgrywający Artur Witkowski.
Wygrywając, puławianie odskakiwali na cztery "oczka”, co przy obecnym zagęszczeniu w tabeli superligi, może okazać się ważnym argumentem na koniec sezonu zasadniczego. Nic dziwnego, że oba zespoły zaczęły bardzo nerwowo. Bardzo długo wynik oscylował w okolicy remisu, a gracze obu drużyn skupiali się bardziej na obronie, niż na zdobywaniu goli.
Rzadko się zdarza, aby po 19 minutach gry, na tablicy było zaledwie 5:5. W ciągu kolejnych sześciu minut gospodarze rzucili jednak pięć bramek i odskoczyli na 10:5. Końcówka tej części jednak należała do gości, którzy zmniejszyli straty do dwóch trafień.
Sporo nerwowości i brzydkiej gry kibice zobaczyli po przerwie. Włączyli się też w to sędziowie, którzy wydawali często niezrozumiałe decyzje, szczególnie, gdy chodziło o kary dwóch minut. "Gorąco” zrobiło się w ostatnich 10 minutach, kiedy reprezentant Polski Paweł Piwko wyprowadził Miedź na pierwsze prowadzenie (16:15). Od tego momentu, wynik był na styku, a Azoty zmuszone były odrabiać straty.
Kluczowe były trzy, zdobyte pod rząd, bramki Artura Witkowskiego z lewego skrzydła. Nominalny rozgrywający, zastąpił kontuzjowanego Wojciecha Zydronia i wyprowadził miejscowych na 21:19.
Znakomite interwencje Macieja Stęczniewskiego, nie tylko w końcówce, a także kolejne gole Dimitrija Zinczuka (dwie) i jedna Dimitrija Afanasjewa, dały cenne zwycięstwo. – Artur Witkowski był pierwszym bohaterem meczu, drugim – Maciek Skęczniewski – twierdzi skrzydłowy Sebastian Płaczkowski. (grom)
Azoty Puławy - Reflex Miedź Legnica 24:21 (10:8)
Azoty: Stęczniewski – Zydroń 8, Witkowski 4, Zinczuk 4, Gowin 2, Płaczkowski 2, Szyba 2, Kus 1, Afanasjev 1, Sieczkowski, Pomiankiewicz, Lasoń. Kary: 16 minut.
Miedź: Banisz, Kryński – Swat 4, Buchwald 4, Piwko 4, Boneczko 3, Skrabania 2, Garbacz 2, Szabat 1, Brygier 1, Paluch, Fabiszewski. Kary: 12 minut.
Sędziowali: Robert Leszczyński, Marek Strzelczyk (obaj z Gdańska). Widzów: 600.
POWIEDZIELI PO MECZU
– Spotkanie stało na słabym poziomie. Oba zespoły nie ustrzegły się wielu błędów. Mnie boli najbardziej to, że mój zespół zrobił bardzo dużo błędów w kontratakach. Być może wynikało to z tego, że ten mecz był bardzo ważny, z racji bliskości obu zespołów w tabeli. Musimy szukać punktów w kolejnych spotkaniach.
Artur Witkowski, rozgrywający Azotów
– Grało nam się niezwykle ciężko. W nasze szeregi wkradała się momentami niepotrzebna nerwowość. Na szczęście wszystko zakończyło się pomyślnie. Nie czuję się bohaterem tego spotkania. Zrobiłem to, co do mnie należało. A skoro, otworzyła się szansa zdobycia goli ze skrzydła, to ją wykorzystałem.
Paweł Piwko, skrzydłowy Miedzi
– Przegraliśmy, gdyż byliśmy nieskuteczni. Szczególnie, gdy graliśmy w przewadze jednego, a nawet dwóch zawodników. Walczyliśmy do końca. Gospodarze wykazali się większą odpornością psychiczną i w końcówce przechyli szalę wygranej. Będziemy szukać punktów w kolejnych spotkaniach, tym razem z Chrobrym Głogów.