W sobotni wieczór na boisku spotkały się Górnik Łęczna i GKS Tychy, a więc dwa zespoły, które w tym sezonie są specjalistami od remisów. Choć w meczu padło aż cztery gole to spotkanie zgodnie z przewidywaniami zakończyło się podziałem punktów. Jak mecz oceniają obaj trenerzy?
Artur Skowronek, trener GKS Tychy
– Uważam, że to był bardzo dobry, intensywny mecz z obydwu stron. Górnik i my chcieliśmy to spotkanie wygrać i pokazaliśmy to poprzez styl gry i pracę piłkarzy na boisku. Sytuacji do strzelenia bramek mieliśmy sporo. Strzeliliśmy tylko dwa gole i dopisaliśmy zaledwie jeden punkt. To nas nie cieszy. Mamy na koncie już 11 remisów i to jest po prostu nie do wiary, że dzielimy się punktami z przeciwnikiem grając tak w piłkę. Uważam, że cały czas pokazujemy progres. Wiem, że nie bronimy tego miejscem w tabeli, ale gratuluję moim zawodnikom, bo pokazali w Łęcznej charakter. Dwa razy przegrywaliśmy, a doprowadzaliśmy za każdym razem do remisu. Oczywiście były też momenty kiedy traciliśmy kontrolę, bo u przeciwnika jest bardzo dużo jakości. W Łęcznej każdej drużynie ciężko jest sięgnąć po komplet punktów. Po tym meczu jesteśmy mocno zdenerwowani, ale przed nami jeszcze dwa mecze. Mam nadzieję, że po nich nasi kibice i nasza szatnia będzie mogła odczuwać dużo radości.
Pavol Stano, trener Górnika
– Myślę, że bardzo dobrze zaczęliśmy ten mecz i szybko strzeliliśmy bramkę. Jednak paradoksalnie to nam nie pomogło lecz napędziła przeciwnika, który przez długie fragmenty pierwszej połowy był od nas zespołem lepszym. Czuliśmy, że rywale mogą nas wysoko atakować i robili to dobrze. Na taką grę przeciwnika antidotum jest proste i jest nim szybki atak. Mieliśmy ku temu okazje, ale pierwsza połowa przebiegła pod kontem przewagi GKS. Rywal oddał wiele strzałów z dystansu, a po jednym z nich straciliśmy zresztą gola. W końcówce pierwszej połowy skorygowaliśmy już nieco nasze ustawienie i po przerwie ta zmiana przyczyniła się do tego, że przejęliśmy inicjatywę. Strzeliliśmy bramkę, ale bardzo szybko rywal doprowadził do stanu 2:2 i mecz zaczął się w zasadzie od nowa. Oba zespoły szukały trzeciego trafienia, ale ostatecznie padł remis. Obie drużyny mogą czuć niedosyt, choć wydaje się, że ten wynik jest sprawiedliwy.
– Powinniśmy się lepiej zachować przy stracie pierwszej bramki kiedy nie doskoczyliśmy do przeciwnika, a ten popisał się pięknym trafieniem. Piłka nożna to gra momentów. Często jest tak, że grając dobrze ciężko wykreować sobie sytuację, a grając nieco słabiej nadarza się okazja na gola. Dlatego trzeba być skoncentrowanym zarówno będąc w fazie atakowania jak i bronienia. Wielkość zawodnika polega na tym, że kiedy ma świetną okazję na gola zachowuje należytą koncentrację. To ten niuans jest moim zdaniem decydujący. Szkoda, że po strzeleniu gola na 2:1 szybko pozwoliliśmy rywalom wyrównać. Po strzelonym golu trzeba być szczególnie skoncentrowanym, a nam się to nie udało. Mamy dużo meczów, które oscylują wokół wygranej jednym golem lub remisem, ale w końcówkach nie potrafiliśmy tego utrzymać.