W Legnicy niespodzianki nie było, za jaką można by uznać jakąkolwiek zdobycz szczypiornistów AZS. Podobnie jak w pierwszej rundzie, podopieczni trenera Sławomira Bodasińskiego wysoko przegrali ze spadkowiczem z ekstraklasy (22:34).
Pierwsze trafienie zaliczył Andrzej Brygier, pokonując Sebastiana Michalczuka. W 12 min akademicy nawet prowadzili 5:4, jednak był to tylko epizod. Po kwadransie wynik był już korzystny dla podopiecznych Edwarda Strząbały (6:5 dla Miedzi). Z każdą upływającą minutą legniczanie powiększali przewagę. Już po pierwszej odsłonie, marzący o powrocie do elity gospodarze wygrywali różnicą dwóch bramek.
Po zmianie stron na parkiecie rządzili miejscowi. W 45 min Siódemka-Miedź prowadziła już 25:18, i było jasne, że akademicy wrócą z Legnicy na tarczy. Ostatecznie bialczanie ulegli 22:34.
– Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy szansę na zmniejszenie strat do jednej bramki, lecz nie wykorzystaliśmy kontry – tłumaczy Kacper Żuk, rozgrywający AZS. – Trzymaliśmy się jeszcze przez pierwsze dziesięć minut drugiej części, potem już Miedź nam odjechała. To doświadczony zespół, starszy od nas.
Siódemka-Miedź Legnica – AZS AWF Biała Podlaska 34:22 (15:13)
AZS: Michalczuk, Fedoruk – Kamys 1, Dębowczyk 3, Pezda 1, Żuk 8, Kożuchowski 1, Morąg 3, Deszczyński 3, Franczuk 2, Kieruczenko, Otręba. Kary: 6 min.
Sędziowali: Tomasz Kondziela (Opole), Marcin Pytlik (Siemianowice Śląskie). Widzów: 150.