Pojedynek w Rydze był starciem dwóch niepokonanych drużyn w grupie C. Przypomnijmy, że Łotysze mają zapewniony udział w mistrzostwach Europy, ponieważ są jednym z gospodarzy całego turnieju. Mimo to biorą udział w eliminacjach i na razie idzie im bardzo dobrze. W piątkowy wieczór jednak spotkali trudnego przeciwnika w postaci reprezentacji Belgii.
Jej ważnym elementem jest Emmanuel Lecomte, który na co dzień prowadzi grę Startu Lublin.
- Możliwość gry w reprezentacji Belgii to dla mnie zawsze ogromny przywilej i powód do dumy. Niezależnie od tego, czy chodziło o kadry młodzieżowe, czy zespół seniorski. Mam nadzieję, że będę mógł w nim grać jak najdłużej. Niestety nie zakwalifikowaliśmy się na Igrzyska Olimpijskie, ale latem odbyło się zgrupowanie, w którym wziąłem udział. Selekcjoner chciał podtrzymać chemię w zespole i wspólnie potrenować, rozpoczynając przygotowania do eliminacji mistrzostw Europy. Turniej odbędzie się w przyszłym roku w Polsce i bardzo chcielibyśmy na nim wystąpić - mówi 29-letni rozgrywający.
Lecomte w Rydze wyszedł w pierwszej piątce. Nie miał jednak najlepszego dnia, ponieważ dość rzadko trafiał do kosza. W sumie oddał 8 rzutów z gry, a trafił tylko 2 razy – po razie za 2 pkt i 3 pkt. Dodatkowo wykorzystał dwa rzuty osobiste. Miał również 4 asysty. W najważniejszych momentach spotkania Lecomte jednak przesiadywał na ławce rezerwowych. I to właśnie z tej wysokości widział porażkę 78:81.
Tym razem Lecomte ustąpił trochę pola swoim kolegom. Najlepszym Belgiem był Retin Obashona. 29-latek zdobył aż 18 pkt. Notę obniża mu fakt, że nie trafił ostatniego rzutu, który mógł dać przyjezdnym remis i dogrywkę. W łotewskiej ekipie wyróżnił się natomiast Krister Zoriks, który zdobył 22 pkt. U gospodarzy zagrał Klavs Cavars, który jeszcze niedawno zachwycał swoimi występami fanów Startu.
Belgia po 3 kolejkach jest na drugiej pozycji w swojej grupie. Kolejny mecz Belgowie rozegrają w poniedziałek, a przeciwnikiem ponownie będzie Belgia.