ROZMOWA z Mariuszem Kowalskim, libero siatkarzy Avii Świdnik
• Gdzie zatem leży przyczyna waszej słabej gry i braku wyników?
– Trzeba jej poszukać na podłożu psychiki.
• Czyli…
– Gramy nierówno. Po wygranym spotkaniu, przychodzą porażki. Tak jak było w dwóch ostatnich meczach. Niedawno graliśmy bezbłędnie, z zajmującym pierwsze miejsce Ślepskiem Suwałki, a tydzień później beznadziejnie, ze znacznie słabszym MKS Będzin. Problem zaczyna się od naszej zagrywki. Jeśli ona nie wychodzi, blokujemy się psychicznie i nawet przy dobrej obronie, nie jesteśmy w stanie wygrać meczu. Z beniaminkiem z Będzina, zepsuliśmy prawie 40 serwisów, przy zaledwie czterech "asach”. Z taką statystyką, nawet GTPS Gorzów Wielkopolski, nie wygrałby ostatniego meczu.
• Może zostały popełnione jakieś błędy w okresie przygotowawczym?
– Nie sądzę. Nasza obecna sytuacja, to nie jest sprawa zaniedbań w przygotowaniach. Były lata, że nie mieliśmy obozu w górach, a były wyniki w lidze. Myślę, że problem leży głębiej. Mam na myśli sytuację materialną klubu. Nikt z nas nie może być pewien tego, co będzie od nowego roku. W związku z prywatyzacją PZL Świdnik, już w tym sezonie nasza gra w I lidze, w pewnym momencie, stanęła pod dużym znakiem zapytania. Są głosy, że od stycznia, mają być kolejne cięcia w budżecie. Z takim przeświadczeniem gra się niezwykle ciężko. I choć każdy z nas stara się być zawodowcem w swojej pracy, to drży o przyszłość swojej rodziny.
• Kibice zastanawiają się, czy poprawę sytuacji może przynieść np. zmiana trenera?
– Uważam, że to nic nie da. Tym bardziej, że klubu raczej nie stać na zatrudnienie szkoleniowca spoza Świdnika.
• Skoro problem leży w głowach, to może potrzeba drużynie pomocy psychologa?
– W żadnym klubie, w którym występowałem do tej pory, nie korzystaliśmy z takiej opcji, choć bywało różnie. Na pewno potrzebujemy odblokowania, w postaci serii wygranych. Tak, jak to było w ubiegłym sezonie, kiedy po kiepskim początku mieliśmy siedem zwycięstw z rzędu. My nie gramy beznadziejnej, czy nawet złej siatkówki. Nie jesteśmy najgorsi w naszej lidze.
• Nie macie już innego wyjścia, musicie wygrać wszystko do świąt, czyli w Jaworznie, Spale i u siebie z Pekpolem Ostrołęka…
– Nie wyobrażam sobie, byśmy tego nie uczynili. W przeciwnym razie nasza sytuacja stanie się niezwykle trudna.