Siatkarze Avii zmierzą się w środę, w Świdniku (o godzinie 18) z AGH 100RK Kraków
Po spotkaniu z AGH Avia pojedzie do Wrześni, a w następną sobotę gościć będzie TKS Tychy. Każde ze spotkań będzie meczem o podwójną stawkę. Zdobyte punkty mogą mieć decydujące znaczenie przy wejściu do ósemki, dającej spokojne utrzymanie na zapleczu PlusLigi.
Podopieczni trenera Marcina Jarosza mają już za sobą przykre doświadczenia w rywalizacji z ekipami z dolnych rejonów tabeli. Avia dwukrotnie straciła komplet punktów na swoim parkiecie, przegrywając po 0:3 z Kęczaninem Kęty i AZS PWS Nysa. Na kolejne wpadki "żółto-niebiescy” nie mogą już sobie pozwolić.
Do Świdnika przyjedzie drużyna, która do tej pory jeszcze nie wygrała. Krakowanie mają na koncie tylko punkt, o trzy mniej od Avii, i zajmują przedostatnią lokatę.
– Lepszego przeciwnika na odbicie się od dna, jeśli chodzi o brak korzystnych wyników, nie mogliśmy sobie wymarzyć. Nie znaczy to wcale, że będzie łatwo z nim wygrać. Goście też marzą o pierwszym zwycięstwie – tłumaczy przyjmujący Jakub Guz.
Statystyki przemawiają za gospodarzami. Z AGH Avia grała w ubiegłym sezonie sześć razy: dwa razy w fazie zasadniczej, trzy razy w play-off i raz w turnieju finałowym o wejście do I ligi. Dwa mecze kończyły się wygraną po 3:0, dwa po 3:1 i dwa po 3:2.
– To już historia, tak było w II lidze. Czeka nas bardzo trudne spotkanie. Ciężko się do niego przygotowywaliśmy i liczymy na wygraną. Chcę, aby moi zawodnicy zapomnieli o ciążącej na nich presji i zaczęli bawić się siatkówką – mówi szkoleniowiec Avii Marcin Jarosz.