- Muszą być chrupiące, nie mogą być za miękkie ani wyrośnięte. A tajemnica tkwi w konsystencji lukru – tłumaczy autorka niezwykłych pierniczków. Nie wierzymy. Tajemnica tkwi w umiejętnościach pani Zofii!
- Zawsze chciałam zrobić pierniczki patriotyczne, dokładnie na majowe święto. W tym roku się udało. Na początku kwietnia zamówiłam foremki i upiekłam ciasteczka w kształcie Polski, godła, flagi. Są wielkości w jakiej najczęściej piekę 8-10 cm wysokości. Niektóre osoby używają mniejszych foremek. Bardzo efektownie wyglądają w szklanym pojemniku. Ja jeszcze nie mam odwagi, bo z miniaturkami jest strasznie dużo pracy – mówi Zofia Rybińska z Machnowa Nowego, niedaleko Lubyczy Królewskiej.
Z okazji majowego święta pokazała na swoim profilu na Facebooku biało-czerwone słodkości. Kto ma za sobą nieudolne próby kapania lukrem po choinkowych gwiazdkach, ogląda wyroby pani Zofii z podziwem.
Autorka pierniczkową twórczość traktuje jako hobby. Nie jest cukiernikiem, nie ma nic wspólnego z gastronomią. Od czasu do czasu, namawiana głównie przez najmłodszych członków rodziny, zamienia kuchnię w pracownię. Przygotowania zaczynają się od wyrobu ciasta, przez pieczenie, przygotowanie lukru, po zdobienie. Oprócz gotowych barwników spożywczych wszystko przygotowuje sama.
- Korzystam z przepisu Beaty Prusak z „PierniczkidoZadańSpecjalnych”, która zajmuje się tym zawodowo. Kończyłam u niej kurs. Tak się poznałyśmy. Nadal mnie wspiera i mi pomaga, bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Tak, połączyła nas miłość do pierniczków – śmieje się pani Zofia, która liczy już swoje zbiory foremek w setki i używa przy zdobieniu profesjonalnych narzędzi. Dodaje, że swoje pierwsze prace zostawiła na pamiątkę, nie dała nikomu zjeść.
Jak wspomina, pomysł na cukierniczą twórczość powstał, gdy chrześnica syna szła do I Komunii. Chciała zrobić Julii specjalną niespodziankę. – Byłam taka zadowolona, jak widziałam radość syna i chrześnicy, i jej rodziców. Że się moje pierniczki tak bardzo podobały. To była cała satysfakcja za włożoną pracę. Były zdobione na biało i różowo, miały kształty sukieneczek, gołąbków, różańca, hostii, kielicha. Takiego prezentu nie miała żadna koleżanka. Był niepowtarzalny. A potem poszłam na kurs – opowiada mieszkanka Machnowa Nowego.
Pytana, czy nie zamierza otworzyć firmy i robić pierniczków na zamówienie, mówi, że często ją na to namawiają.
– Ale to nie jest dobry pomysł. To jest moja pasja, przyjemność. Mogę zrobić w domu wymarzoną pierniczkową choinkę. Albo prezenty najbliższym. Jak sobie siedzę na tymi pierniczkami, to myślę o różnych sprawach. Wykonanie zlecenia już by takie nie było – mówi Zofia Rybińska, zaskoczona, że jak określa „w dojrzałym wieku” odkryła taką pasję.