(ARCHIWUM)
Piłkarze Motoru Lublin zapowiadali, że jadą do Krakowa na mecz z Garbarnią po zwycięstwo, ale ostatecznie podopieczni Modesta Boguszewskiego musieli się pogodzić z remisem 1:1.
W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali gospodarze i przełożyło się to na więcej sytuacji podbramkowych. Dobrze bronił jednak Mateusz Oszust, który chociaż choruje na różyczkę to zagrał od pierwszej minuty.
Raz golkipera z Lublina uratował też słupek. W drugiej części spotkania po wielkim zamieszaniu pod polem karnym gości prowadzenie Garbarni dał Marcin Siedlarz. Kilka chwil później z boiska wyleciał Marcin Popławski. Popularny "Papaj” rozpoczął grę nie czekając na gwizdek sędziego mimo że ten kilka chwil wcześniej zasygnalizował to zawodnikom obu ekip.
W tym momencie wydawało się, że miejscowi pójdą za ciosem, ale po raz kolejny w tym sezonie Motor pokazał, że umie grać w liczebnym osłabieniu. Najpierw Migalewski wykorzystał złe ustawienie golkipera przeciwników i go przelobował.
A w doliczonym czasie gry trzy punkty ekipie z Lublina mógł dać Patryk Czułowski. Radosław Kursa popisał się idealnym dośrodkowaniem, ale Czułowski przestrzelił z kilku metrów.
– Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku w Krakowie, bo z takimi zespołami, jak Garbarnia powinniśmy wygrywać. Szkoda przede wszystkim świetnej sytuacji Patryka, bo chwilę wcześniej pojawił się na boisku i mógł zaliczyć prawdziwe wejście smoka. Niestety uderzył obok słupka – mówi kierownik Motoru Siergiej Michajłow.
Garbarnia Kraków – Motor Lublin 1:1 (0:0)
Bramki: Siedlarz (70) – Migalewski (77).
Garbarnia: Żylski - Chodźko, Haxhijaj, Pluta, Byrski, Rado (77 Kozieł), Sepioł (46 Iwan ), Kalemba, Leszczak (82 Kalicki), Marcin Siedlarz , Praciak.
Motor: Oszust – Falisiewicz, Ptaszyński, Karwan, Kursa, Popławski, Batata, Prędota, Migalewski, Koczon, Szpak (90 Czułowski).
Żółte kartki: Rado, Iwan (Garbarnia) - Kursa, Popławski, Batata (Motor).
Czerwona kartka: Popławski (Motor, 75 minuta, za drugą żółtą).
Sędziował: Andrzej Chudy (Zabrze).