Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Miało być pięknie, a wyszło... Właściwie nie wyszło. Wygląda na to, że nie będzie tego lata wyciągu do wakeboardingu nad zalewem w Zamościu.
Dała uchodźcom schronienie, nie żądając za to ani złotówki. Opłaca też rachunki za prąd, gaz czy ogrzewanie. Jeszcze nie wystąpiła z wnioskiem o 40 złotych, które się jej należą za każdego ukraińskiego gościa, a gmina już dopomina się za opłaty za wywóz śmieci.
Po ucieczce ze Lwowa, pobycie w Hrubieszowie i Lublinie, Ola Lebedenko znalazła bezpieczną przystań w pensjonacie „Stara Morawa. Zew natury”. Ale właśnie go opuszcza. Jedzie tam, gdzie będzie mogła pomagać.
Nie bibliotekarka z Nowodworu w powiecie lubartowskim i nie jej koleżanka po fachu z Lublina, ale Joanna Puchacz z Tarnogrodu zdobyła tytuł Lubelskiego Bibliotekarza Roku 20121 w konkursie organizowanym przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich.
Początkowy boom z pomocą od osób prywatnych zdecydowanie osłabł, a to właśnie mieszkańcy regionu dostarczali do tomaszowskiego punktu zbiórki najpotrzebniejsze produkty, jak np. żywność czy artykuły chemiczne. Dary nadal tam spływają, ale teraz głównie z Europy. Tyle że w tych transportach nie zawsze jest to, czego akurat brakuje.
Bez numeru PESEL uchodźca z Ukrainy nie ma szans na skorzystanie z programów społecznych i socjalnych oferowanych przez Polskę. Ale np. w Zamościu na złożenie wniosku o ten tak istotny ciąg cyfr trzeba czekać. I to grubo ponad miesiąc.
„Witajcie sąsiedzi”, „Razem raźniej”, „Nie traćmy nadziei”, „Będzie dobrze”, „Razem damy radę” – niebiesko-żółte plakaty z prostymi, ale wymownymi grafikami oraz takimi hasłami już można tu i ówdzie zobaczyć w Zamościu. Ale będzie ich więcej, setki. Bo kampania społeczna adresowana do Ukraińców, ale również Polaków oficjalnie startuje w czwartek rano.
Można przyjść, zobaczyć, jak wygląda baza dydaktyczna, ale też po prostu porozmawiać ze studentami oraz wykładowcami. Akademia Zamojska zaprasza na dni otwarte. Potrwają od środy do piątku (23-25 marca).
Kiedy Ola Lebedenko słyszy głośny dźwięk, drży, jest przerażona. Bo jej wszystko kojarzy się z wojną w ojczystej Ukrainie, z której musiała uciekać. Wie, że tak samo reagują ukraińskie dzieci. Ale te polskie, z którymi miała okazję się spotkać, są szczęśliwe, beztroskie. Uchodźczyni życzy im, by takimi pozostały.
Ja mam na imię Olena. Jestem z Ukrainy. Mam tam rodzinę. Teraz mieszkam w Krasnymstawie – z trudem, ale dość płynnie, czyta nam z kartki swoją pracę domową 30-letnia Ukrainka. Jest jedną z osób, które uczęszczają na lekcje polskiego w Krasnostawskim Domu Kultury