Bez numeru PESEL uchodźca z Ukrainy nie ma szans na skorzystanie z programów społecznych i socjalnych oferowanych przez Polskę. Ale np. w Zamościu na złożenie wniosku o ten tak istotny ciąg cyfr trzeba czekać. I to grubo ponad miesiąc.
„Informujcie Państwo ludzi z Ukrainy, że o PESEL można starać się też w małych gminach. Np. Stary Zamość czas oczekiwania z dnia na dzień, w Zamościu już na maj” – to wpis internautki na facebookowej grupie pomocy dla uchodźców.
Czy rzeczywiście? – Niestety, tak – odpowiada Krzysztof Rusztyn, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i Zarządzania Kryzysowego w zamojskim magistracie. Wskazuje też prozaiczny powód: po prostu do środy do Zamościa nie dotarł i nie wiadomo, kiedy dotrze obiecany przez ministerstwo sprzęt, czyli zestawy komputerowe ze skanerami linii papilarnych. A bez tego niczego się przyspieszyć nie da. Dlatego dziennie w Zamościu obsługują nie więcej niż 30 osób z Ukrainy.
– Mamy trzy stanowiska obsługi interesantów, a w ostatnim czasie lawinowo wzrosła liczba wniosków o dowody osobiste dla dzieci. Jest ich czterokrotnie więcej niż bywało wcześniej. Nie jesteśmy w stanie tej sytuacji przeskoczyć – rozkłada ręce Rusztyn. Ale też zastrzega, że jeśli sprzęt dojedzie, kolejki na pewno się skrócą. Póki co, aby się zapisać na wizytę, trzeba jej termin umówić, telefonując pod nr 722 101 065 a później cierpliwie czekać. Urzędnik przyznaje, że „racjonalnym rozwiązaniem” byłoby szukanie wcześniejszych terminów w okolicznych gminach.
Sprawdzamy. – Najbliższy wolny termin to 8 kwietnia. Niestety – mówi pracownik UG Zamość, w której także na złożenie wniosku o PESEL również należy umawiać się telefonicznie (nr: 501 943 873).
Nasz rozmówca podpowiada, że lepiej telefonować gdzieś indziej. – Zapisujemy na następny tydzień. Wcześniej się nie da. Bo robię to sama. Więcej niż 30 osób dziennie nie jestem w stanie obsłużyć – mówi Cecylia Czechyra z UG w Sitnie, która tam zajmuje się przyjmowaniem wniosków. – Robię to sama, czasem tylko jak koleżanka jest wolna, to mi pomoże.
Tyle samo trzeba czekać w Starym Zamościu. – Bo mamy wiele innych spraw do załatwienia. Więc tak to zorganizowaliśmy, że od rana zajmujemy się bieżącymi kwestiami, a uchodźców przyjmujemy od 11. Dziennie może przyjść maksymalnie 20 osób – zastrzega Dominika Brzozowska, kierownik USC. Mówi, że na szczęście większość Ukraińców przychodzi z już wypełnionymi dokumentami, a to znacząco skraca czas obsługi.
Ale udało nam się znaleźć urząd, gdzie czas oczekiwania jest właściwie żaden. – U nas kolejek nie ma. I zapisów też nie prowadzimy. Można po prostu przyjść i najwyżej jeśli będzie jakiś interesant, to poczekać 20-30 minut – zapewnia Adam Sokołowski, zastępca kierownika USC w podzamojskich Łabuniach. Bywają dni, że interesantów z Ukrainy pojawia się tam kilkunastu, maksymalnie 20, ale np. w poniedziałek były zaledwie cztery osoby.
Wojewoda oferuje pracowników
W skali całego województwa lubelskiego samorządy nadały do tej pory kilka tysięcy numerów PESEL osobom z Ukrainy. Wojewoda Lech Sprawka powiedział dzisiaj, że jeśli chodzi o liczby bezwzględne, lubelskie jest na szóstym miejscu w kraju. Dodał, że aby przyśpieszyć załatwianie spraw, do samorządów zaczęły być wysyłane nowe urządzenia do skanowania linii papilarnych. Zapowiedział, że samorządy mogą wnioskować również o wsparcie kadrowe. Delegowane do pracy osoby nie będą pracownikami Urzędu Wojewódzkiego, lecz „z zasobów kadrowych innych służb państwowych”.