Nie był to kolejny wyciek amoniaku, tylko najprawdopodobniej chwilowa emisja jego pozostałości w instalacji po niedzielnej awarii. Siedmiu pracowników trafiło do szpitala, a czternastu trzeba było udzielić pomocy. Ewakuowano ponad 150 osób
– Najprawdopodobniej w nieużytkowanej części produkcyjnej pozostała jakaś niewielka ilość amoniaku, która mogła spowodować chwilową emisję. Ale do kolejnego wycieku nie doszło – zapewnia Grażyna Prokopiuk, dyrektor generalny Sedaru.
Przypomnijmy, że w niedzielę doszło tu do wycieku amoniaku wskutek rozszczelnienia instalacji chłodniczej. Wówczas ucierpiała 51–letnia kobieta, która sprzątała teren firmy. Z poparzeniami dróg oddechowych trafiła ona do szpitala specjalistycznego w Łęcznej.
– Wówczas wyciek nastąpił najprawdopodobniej na skutek błędu pracownika, który odkręcił nie ten zawór co trzeba – przyznaje Prokopiuk. W niedzielę i poniedziałek firma wstrzymała produkcję. – Natychmiast wszczęliśmy procedury naprawcze z udziałem odpowiednich służb. We wtorek po zakończeniu procedur i upewnieniu, że nie ma zagrożenia, wznowiliśmy produkcję, ale po dwóch godzinach, dwie pracownice zgłosiły, że źle sie czują. Wobec tego zarządziliśmy pełną ewakuację zakładu – zaznacza dyrektor. W sumie 7 osób trafiło do szpitali, a 14 trzeba było udzielić pomocy.
To nie był kolejny wyciek
Przyczyn zdarzenia szukała we wtorek na terenie zakładu specjalna jednostka ratownictwa chemicznego straży pożarnej, policja i m.in. inspektorzy z sanepidu. – Strażacy demontują część ścianki wewnątrz zakładu, w miejscu gdzie odnotowano stężenie amoniaku. Istnieje prawdopodobieństwo, że źródło tej emisji jest w zamkniętej przestrzeni. Dlatego strażacy nawiercają otwory. Resztki amoniaku mogły połączyć się z wodą, wtedy tworzy się tzw. woda amoniakalna i jest silna woń – relacjonował we wtorek Tomasz Stachyra, rzecznik prasowy Lubelskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. – Nie jest to kolejne źródło wycieku, tylko pokłosie zdarzenia z niedzieli – podkreślił rzecznik. – Nie ma zagrożenia w zakładzie, ani w pobliskim otoczeniu. Produkty też nie są zagrożone. Wszyscy są bezpieczni – zaznacza dyrektor Sedaru.
Swoje działania prowadzi też sanepid. – W niedzielę wydaliśmy decyzję o wyłączeniu z użytkowania pomieszczeń, gdzie doszło do rozszczelnienia układu chłodniczego i o wstrzymaniu produkcji. Dzisiaj wydamy podobną decyzję. Będzie obowiązywała do czasu usunięcia nieszczelności instalacji. Poza tym akredytowane laboratorium przeprowadzi badania na wysokość stężenia amoniaku – tłumaczy Marcin Nowik, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno–Epidemiologicznej w Białej Podlaskiej.
Toksyczna substancja
W poniedziałek Sanepid wydał decyzję warunkową o uruchomieniu produkcji bo wykazane w badaniu stężenie "dawało możliwość użytkowania". Nowik przypomina, że amoniak jest substancją toksyczną i żrącą.
– Wykazuje szkodliwe działanie na organizm. Jest silnie zasadowy. Głównymi drogami narażenia są błony śluzowe, drogi oddechowe i kontakt ze skórą. Jeżeli dostanie się do płuc może powodować pieczenie, kaszel, ból gardła – wymienia dyrektor.
Największe dopuszczalne stężenie amoniaku w powietrzu to 14 mg/ m³. Na swojej stronie internetowej Sedar chwali się, że ma własne chłodnie składowe, a roczna wielkość produkcji oscyluje w granicach 9 tysięcy ton drobiu.