Po długotrwałych ponagleniach i wszczęciu postępowania egzekucyjnego, miejskiemu inspektorowi nadzoru budowlanego udało się w końcu przymusić właściciela budynku grożącego katastrofą budowlaną do jego rozbiórki. Problem w tym, że na miejscu pozostała kupa gruzu, której ten wciąż nie uprzątnął.
– Wcześniej mieliśmy po sąsiedzku ruderę, w której gnieździli się bezdomni – mówi jedna z mieszkanek ul. Zakątek w Chełmie. – A teraz gruzowisko, z którego wiatr na całą okolicę roznosi tumany kurzu.
Pozostałości zburzonego budynku niemal wylewają się na ul. Browarną. – Tak jak wcześniej ponaglaliśmy właściciela walącego się budynku do jego rozbiórki, tak teraz wysyłamy mu kolejne ponaglenia w sprawie uporządkowania posesji – mówi Jacek Osmoła, miejski inspektor nadzoru budowlanego. – To mieszkający w Rzymie obywatel Włoch. Tym razem jest nam o tyle łatwiej, że ten człowiek ustanowił w Polsce swojego pełnomocnika. Jesteśmy z nim w stałym kontakcie.
Pełnomocnik Włocha jest otwarty na apele inspektora, ale jednocześnie zasłania się brakiem środków na wywiezienie gruzu i zaprowadzenie ładu na posesji.
– Jeśli tak dalej pójdzie, to będziemy zmuszeni uciec się do zastępczego wykonawstwa i rachunkiem za to zadanie obciążyć właściciela – dodaje Osmoła. – Obawiam się jednak, że z braku możliwości wyegzekwowania pieniędzy sprawa ta w końcu może trafić do komornika.