Zbigniew Matuszczak (SLD) donosi do prokuratury na osoby, których zeznania obciążyły go przed śledczymi. I czeka na decyzję Sejmu o uchylenie mu poselskiego immunitetu. – Jeśli ktoś mnie oczernia i pomawia, musi spodziewać się konsekwencji – tłumaczy swoją decyzję poseł Matuszczak.
Prokuratura chce postawić zarzuty Matuszczakowi, ale chroni go poselski immunitet. Pierwszy wniosek o jego uchylenie lubelscy prokuratorzy przygotowali jeszcze w styczniu. Jednak Prokuratura Generalna dwukrotnie kazała go poprawić. Ostatecznie, pismo trafiło do marszałka Sejmu tuż przed wyborami. Odchodzący parlamentarzyści nie zdążyli go przegłosować. Matuszczak ponownie dostał się do parlamentu i teraz jego sprawą zajmą się nowi posłowie. Kiedy? Jeszcze nie wiadomo. Sejm nowej kadencji zbierze się dopiero w przyszłym tygodniu.
– Zależy mi na wyjaśnieniu tej sprawy. Nie zamierzam chować się za immunitetem – zapewnia poseł Matuszczak. – Nie możemy prowadzić postępowania dopóki immunitet nie zostanie uchylony. Czekamy na decyzję Sejmu w tej sprawie – mówi Andrzej Jeżyński z Prokuratury Apelacyjnej Lublinie. – Ale jeśli posłowie nie zgodzą się, to postępowanie zostanie umorzone.
Jak dowiedzieliśmy się, Matuszczak złożył w październiku do prokuratury zawiadomienie o popełnienie przestępstwa przez osoby, które obciążyły go zeznaniami. – Wszystko na to wskazuje, że cała ta sprawa to klasyczny przypadek zemsty – mówi. Nie chce jednak zdradzać szczegółów. – Chcę, żeby najpierw usłyszał to prokurator – deklaruje. Jednocześnie przyznaje, że o tym, kto złożył obciążające zeznania, dowiedział się od marszałka Sejmu.
– Dokumenty przekazaliśmy do Prokuratury Rejonowej w Chełmie – informuje Grzegorz Janicki, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.
Choć zostały wysłane tydzień temu, na miejsce jeszcze nie dotarły. – Czekamy – mówi Marzena Kucińska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Chełmie.