Górnik Łęczna znacznie uległ Wiśle Kraków w ostatnim spotkaniu sezonu 2022/23. Biała Gwiazda szybko zdobyła gola i ostatecznie wygrała 3:0. Zielono-czarni nie byli w stanie zagrozić wyżej notowanemu, i przede wszystkim, lepiej ułożonemu rywalowi.
Obie drużyny rozpoczęły mecz z ofensywnym nastawieniem. Najpierw, po długim podaniu oko w oko z Maciejem Gostomskim znalazł się Michał Żyro. Skrzydłowy gości wyłożył piłkę do lepiej ustawionego Angela Rodado, a ten trafił do pustej bramki. Wszystko to jednak odbyło się po dwumetrowym spalonym i po podpowiedzi z wozu VAR sędzia Tomasz Kwiatkowski anulował bramkę.
Przyjezdni dopięli swego w trzynastej minucie. Pomocnicy zielono-czarnych zostawili rywalom sporo miejsca. Skorzystał z tego Igor Sapała, który fantastycznym zagraniem obsłużył Żyrę. Ten nie miał problemów z pokonaniem Gostomskiego i to Wisła mogła cieszyć się z prowadzenia, pomimo niezłej gry gospodarzy.
Biała Gwiazda po golu zaczęła grać nieco niżej, raz po raz, próbując przeszyć łęczyńską defensywę dłuższymi piłkami. Z biegiem czasu tempo gry trochę spadło. Podopieczni Radosława Sobolewskiego mądrze zarządzali meczem, nie dając dojść rywalom do głosu.
Górnicy popełniali kolejne błędy efektem czego była bramka na 0:2. W 26. minucie autorstwa Dawida Szota. Luis Fernandez po rzucie rożnym świetnie dograł piłkę do lepiej ustawionego partnera, a ten strzałem w drugi róg poprawił wynik.
Wszystko, co dobre w grze Górnika kończyło się wraz ze zbliżeniem do bramki rywala. Tam zdecydowanie brakowało decyzyjności. Słaby mecz rozgrywał Karol Podliński. 26-latek miał problem z utrzymywaniem się przy piłce, a tym samym z dojściem do jakichkolwiek okazji.
Podopieczni Ireneusza Mamrota mieli 45 minut na odrobienie dwubramkowej straty. Po krótkim zrywie to jednak przeciwnicy byli bliżej podwyższenia prowadzenia. Najpierw wysoko nad poprzeczką kopnął Mateusz Młyński, a potem próba Rodado przeleciała tuż obok słupka. Tak konkretnych okazji nie był w stanie stworzyć zespół z Lubelszczyzny. Często brakowało ostatniego podania lub szybkiej decyzji o strzale na bramkę.
Najlepszą szansę na gola kontaktowego zmarnował w 80 minucie najlepszy z graczy z pola - Siergiej Krykun. Wyszedł sam na sam, minął Biegańskiego i… trafił tylko w boczną siatkę. Chwilę po tej sytuacji mecz zamknął Młyński, strzelając trzecią bramkę dla swojego zespołu.
Pomimo straty trzech goli w bramce świetnie spisywał się Gostomski. Kapitan Górnika dwukrotnie świetnie bronił w sytuacjach jeden na jednego, a ponadto wielokrotnie był bardzo pewny w interwencjach na przedpolu.
Tym samym Górnik zakończył sezon na dwunastej lokacie w ligowej tabeli. Pewnie utrzymał się w lidze, ale na pewno kibice oczekiwali o wiele lepszej kampanii w wykonaniu swoich ulubieńców. Jeżeli chodzi o Wisłę, to ekipa z Krakowa zakończyła zmagania na czwartej pozycji i o szybki powrót do ekstraklasy powalczy w barażach. Bezpośrednią promocję w sobotę wywalczył Ruch Chorzów, który pokonał GKS Tychy 1:0.
Górnik Łęczna — Wisła Kraków 0:3 (0:2)
Bramki: Żyro (14), Szot (30), Młyński (86).
Żółte Kartki: Pierzak, De Amo – Łasicki, Duda.
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Górnik: Gostomski — Zbozień, Biernat, De Amo, Dziwniel (87 Turek), Kozak, Kreyziu, Pierzak (61 Szramowski), Krykun (88 Bednarczyk), Gąska (75 Lykhovydko), Podliński (87 Żabiński)
Wisła: Biegański — Junca (46 Młyński) Szot, Łasicki, Colley, Villar (66 Ta;ar), Basha (61 Duda), Sapała (80 Igbekeme), Fernandez (80 Błaszczykowski), Rodado, Żyro