Zielono-czarni po twardym i zaciekłym meczu pokonali w Tychach tamtejszy GKS. Gola na wagę trzech punktów strzelił Piotr Starzyński, ale bezsprzecznym bohaterem spotkanie był bramkarz zielono-czarnych Maciej Gostomski
Niedzielne spotkanie miało swoje dodatkowe smaczki – oba zespoły przed trzema sezonami grały ze sobą w półfinałach baraży o PKO BP Ekstraklasę, a obecnie gole dla GKS strzela były snajper zielono-czarnych Bartosz Śpiączka, który zresztą wybiegł w niedzielę na boisko w pierwszym składzie.
W szeregach Górnika przed meczem w Tychach doszło do kilku zmian. Pauzującego za kartki Souleymane Cisse zastąpił dawno nie oglądany Jonathan de Amo, a na boku obrony w pierwszym składzie znalazł się także inny doświadczony obrońca – Damian Zbozień. Natomiast w ofensywnej formacji zabrakło Mateusza Młyńskiego kosztem Jakuba Bednarczyka przesuniętego formację wyżej – Mieliśmy parę spotkań, które mogły nam dać baraże, ale mamy dzisiaj kolejną szansę w meczu o wszystko. Mamy swój plan i zobaczymy po końcowym gwizdku czy on się sprawdzi. Mateusz Młyński zaczyna dziś na ławce rezerwowych z myślą by pojawił się na boisku w drugiej połowie. Czy Górnik zagra w barażach? Tak – powiedział przed spotkaniem przed kamerami Polsatu Sport Premium 2 Pavol Stano, trener Górnika.
Dla Górnika niedzielny mecz mógł zacząć się idealnie. Już w ósmej minucie „oko w oko” z bramkarzem GKS stanął Marko Roginić, ale nie wiedzieć czemu zdecydował się lobować Macieja Kikolskiego z fatalnym skutkiem. W 31 minucie Lukas Klemenz chciał zagrać piłkę do Macieja Gostomskiego, ale zrobił to zbyt lekko. W efekcie świetną szansę na gola miał Bartosz Śpiączka, ale uderzył niecelnie i do przerwy gole nie padły.
W drugiej połowie przewagę optyczną zaczęli mieć miejscowi. Tyszanie ruszyli do przodu i w 64 minucie świetny strzał z dystansu oddał Nemanja Nedić, a Gostomski popisał się fenomenalną robinsonadą. Chwilę później Czarnogórzec strzelał ponownie głową, ale znów świetnie spisał się bramkarz zielono-czarnych.
Podopieczni trenera Stano w dużej mierze dzięki swojemu golkiperowi utrzymali remis, a w 77 minucie wyprowadzili zabójczy cios. Wprowadzony z ławki rezerwowych Młyński zagrał świetnie do innego rezerwowego, Piotra Starzyńskiego, który z pięciu metrów trafił do pustej bramki. W końcówce miejscowi starali się jeszcze zaatakować, ale wynik meczu się już nie zmienił i Górnik awansował do baraży o PKO BP Ekstraklasę, gdzie w półfinale zmierzy się… z Motorem Lublin na Arenie.
– Bardzo fajnie, że dostałem szansę w tym meczu. Myślę, że ją wykorzystałem i strzeliłem bramkę. Zagrałem 20 minut i chyba dałem drużynie pozytywny impuls – powiedział po meczu przed kamerami Polsatu Sport Premium 2 Piotr Starzyński. – Przed każdym meczem jest presja, ale my chcemy wygrywać. Teraz przed nami dwa finały, w których trzeba dać z siebie 120 procent. Jesteśmy dwa mecze od PKO BP Ekstraklasy – dodał strzelec jedynego gola w Tychach.
GKS Tychy – Górnik Łęczna 0:1 (0:0)
Bramka: Starzyński (77).
Tychy: Kikolski – Machowski (84 Skibicki), Budnicki, Nedić, Dijakovic, Błachewicz – Rumin (61 Mikita), Bieroński (61 Radecki), Żytek (84 Szpakowski), Wojtuszek – Śpiączka.
Górnik: Gostomski – Zbozień, Klemenz, de Amo, Durmuş – Bednarczyk, Łukasiak (90 Fazlagić), Żyra (72 Starzyński), Warchoł (59 Młyński), Gąska (72 Pawlik) – Roginić (72 Podliński).
Żółte kartki: Dijakovic, Bieroński, Rumin, Nedić, Śpiączka – Pawlik.
Sędziował: Łukasz Karski (Słupsk).