Górnik Łęczna wygrał na wyjeździe z ostatnim w tabeli Gryfem Wejherowo. Gola na wagę wygranej zdobył w końcówce spotkania Aron Stasiak, który pojawił się na boisku dosłownie kilkadziesiąt sekund wcześniej
W poprzedniej kolejce łęcznianie pokonali u siebie Znicz Pruszków 1:0 i nad morze jechali z zamiarem wywalczenia drugiego z rzędu kompletu punktów. Nie mogło być zresztą inaczej bo Gryf to najsłabszy zespół w drugoligowej stawce, który w zasadzie już pogodził się z degradacją.
Na niedzielny mecz trener Kamil Kiereś wprowadził kilka zmian. Na prawej obronie w miejsce Macieja Orłowskiego znalazł się Paweł Sasin, a w wyjściowej jedenastce wybiegł zarówno Paweł Wojciechowski jak i Bartosz Śpiączka. Spotkanie dobrze rozpoczęło się dla łęcznian, którzy po chaotycznym początku zaczęli dominować na boisku. W 20 minucie pod pole karne wejherowian zapuścił się Sasin, po czym zagrał do Śpiączki, a ten płaskim strzałem w długi róg otworzył wynik spotkania.
Górnik po objęciu prowadzenia starał się atakować dalej. Choć sytuacji nie było zbyt wiele obrońcom Gryfa we znaki dawał się Śpiączka, który w końcówce miał okazję na kolejną bramkę, ale jego strzał został wybity tuż sprzed linii bramkowej przez obrońców rywali.
W drugiej połowie gospodarze z każdą kolejną minutą atakowali coraz odważniej szukając gola dającego remis. Gospodarze byli blisko szczęścia w 84 minucie kiedy strzał Mateusza Goerke przełamał ręce Adriana Kostrzewskiego, ale piłka nie przekroczyła linii bramkowej. Jednak chwilę później był remis po tym jak Marcin Burkhardt oddał precyzyjny strzał w długi róg bramki łęcznian. Na szczęście odpowiedź „zielono-czarnych” była natychmiastowa. W 88 minucie na boisku pojawił się Aron Stasiak, a chwilę później popisał się celną główką i zapewnił Górnikowi wygraną w Wejherowie.
Gryf Wejherowo – Górnik Łęczna 1:2 (0:1)
Bramki: Burkhardt (86) – Śpiączka (20), Stasiak (89).