Sprawa (nie)zaproszenia Elie Wiesela, laureata Pokojowej Nagrody Nobla i najbardziej znanego więźnia KL Auschwitz na obchody 65-lecia oswobodzenia obozu, ma swój ciąg dalszy.
"[...]Warto podkreślić, że obchody każdej kolejnej rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz to uroczystość, gdzie byli więźniowie stoją w parze z pracownikami Muzeum jako gospodarze. Każdy były więzień, bez względu na to, czy zaproszenie do niego dotarło, czy też nie, powinien czuć się zaproszony, bo to Jego uroczystość.
Niestety nie zostałam upoważniona do udzielania Panu żadnych innych informacji i nie będę tego robiła [...]”
Ostatnie zdanie zaciekawiło nas na tyle, że postanowiliśmy zasięgnąć tych "innych informacji” u dyrektora Muzeum, dr. Piotra Cywińskiego. Powiedział, że na obchody wyzwolenia żyjący więźniowie KL Auschwitz zostali zaproszeni ogólnie, na stronie internetowej. Ponieważ w muzeum nie wiedzą, którzy jeszcze żyją, zaproszeń nie wysyła się pocztą, aby uniknąć konfuzji, gdy dotarłoby pod adres osoby już nie żyjącej. Każdy chętny mógł swoją obecność zgłosić. Zgłoszenia od Wiesela nie było.
Dyrektor wiedział, że na poprzednie rocznice Elie Wiesela zapraszały specjalnie władze RP i samego muzeum, ale z tego powodu, iż oczekiwano od niego, aby zabrał głos na uroczystości. Teraz nie było takiego oczekiwania, a zatem i zaproszenia.
Fakt zaproszenia człowieka-ikony Holocaustu na rocznicowe obchody do Buchenwaldu przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel i prezydenta USA Baracka Obamę jest dyrektorowi Cywińskiemu znany, ale z Kancelarii Prezydenta nie otrzymał żadnej wiadomości, że Lech Kaczyński chciałby, aby Elie Wiesel mu towarzyszył.
Podobnie nie dowiedział się od Władysława Bartoszewskiego, ministra d/s dialogu międzynarodowego w Kancelarii Premiera, aby było takie oczekiwanie Donalda Tuska. Na liście 37 osobistości, jakie dostał stamtąd Cywiński, Wiesel nie występuje.
Żeby "być do końca w porządku", dyrektor muzeum, w poniedziałek, polecił wysłać potwierdzenie zaproszenia dla Elie Wisela do jego nowojorskiego biura, z zapewnieniem, iż jest mile oczekiwany 27 stycznia br.
Dr. Cywiński poprosił też nas, abyśmy szybko go powiadomili, gdybyśmy się dowiedzieli, że noblista będzie przylatywał. Prosił też, aby zrozumieć, że Wiesel nie może być traktowany inaczej niż inni więźniowie KL Auschwitz.
Oczywiście wszyscy więźniowie oświęcimskiego piekła są generalnie równi sobie i ich męczeństwo nie powinno być stopniowane. Jednak to, co z nim robili oni sami już unifikacji nie może podlegać. Dlatego inaczej patrzymy na moralne dzieło męczeństwa ojca Maksymiliana Kolbego, siostry Edyty Stein czy Elie Wiesela. Dwoje pierwszych dało przesłanie, co można zrobić ze swoim życiem, aby pozostać solidarnym z innymi towarzyszami piekła w Auschwitz.
Wiesel to piekło nazwał, zdefiniował pojęciem Holocuastu i zinstytucjonalizował w wymiarze pamięci zbiorowej. Dlatego otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla i jest jednym z największych autorytetów moralnych współczesności. To go różni od innych żyjących więźniów KL Auschwitz.
Z tego też powodu na całym świecie Elie Wiesel traktowany jest ze szczególną estymą i szacunkiem, równym głowom państw. Nie za to, że w Auschwitz cierpiał bardziej niż inni, ale za to, co potem uczynił, aby Auschwitz się już nigdy nie powtórzył.
Jeżeli w Oświęcimiu i stołecznej Warszawie są to kwestie nazbyt skomplikowane do zrozumienia, nie należy się dziwić temu, jak nas w świecie postrzegają.