Dokładnie o godz. 12 kierowcy TIR-ów w całej Polsce mają zredukować prędkość do 20 km na godzinę. Mają tak jeździć przez trzy godziny.
W ślimaczym tempie TIR-y maja poruszać się dziś po drogach przez trzy godziny. W ten sposób Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych chce zaprotestować przeciwko braku reakcji rządu na wysokie ceny paliw. Chce też zwrócić uwagę na problemy związane z przekraczaniem wschodnich granic oraz na plany wprowadzenia opłat na autostradach.
Poprzedni protest przewoźników praktycznie przeszedł bez echa. Przed tygodniem w samo południe kierowcy mieli na godzinę zatrzymać się na poboczach.
Zdecydowana większość zbagatelizowała jednak życzenie pracodawców. Z rozmów z nimi wynikało, że ich interesy nie są do końca zbieżne z oczekiwaniami przewoźników.
- Uprzedziliśmy naszych kierowców, że tym razem wyciągniemy wobec nich konsekwencje, jeśli nie zastosują się do naszych zaleceń - mówi Jarosław Jakoniuk, właściciel międzynarodowej firmy transportowej "Jakontrans” w Grabanowie pod Białą Podlaską i wiceprezes Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych w Polsce. - Wystarczy sprawdzić tachografy.
(BAR, PIM)