popegeerowskich blokó
Jest szansa, że zmieni się otoczenie popegeerowskich bloków w Motyczu koło Lublina.
Dopiero wtedy będzie można inwestować.
Motycz w gminie Konopnica. W sąsiedztwie nowoczesnego hotelu Jedlina czas się zatrzymał. W popegeerowskich blokach na terenie należącym do Agencji Nieruchomości Rolnych mieszka ok. 40 rodzin. W pobliżu jest oczyszczalnia ścieków, szambo hotelu, sypiący się budynek i przydomowe komórki z czasów PGR.
Mieszkańcy bloków czują się przez gminę pomijani. – Wygląda na to, że nikt nas nie chce: ani agencja, ani gmina – żali się Tomasz Woliński, jeden z mieszkańców. – Nie mamy ani drogi, ani chodnika, dzieci stoją na przystanku autobusowym w błocie. Tymczasem jakiś tydzień temu dostaliśmy pismo, że mamy płacić większy podatek od nieruchomości, średnio o ok. 200 zł.
– Ja płaciłam do tej pory 35 zł na rok – irytuje się Małgorzata Olech, kolejna z mieszkanek. – Teraz 238 zł – dodaje.
– Wszyscy płacą w gminie te same podatki – podkreśla Anna Mącik, sąsiadka pani Małgorzaty. – Tylko że jedni mają drogi i chodniki, a u nas nic nie jest zrobione.
– Droga z płyt betonowych powstała jakieś 30 lat temu – skarży się Grażyna Skrzypek, kolejna z lokatorek. – W zimie nawet nie chcą nam tej drogi odśnieżać.
Co z budową drogi i innymi inwestycjami na terenach po PGR? – Nie wiem, czy będzie droga i kiedy ona będzie – rozkłada ręce wójt. – Możemy ją oczywiście zbudować, jeśli agencja przekaże nam pieniądze na ten cel.
Ale agencja inwestować nie może. – Naszym celem jest rozdysponowywanie dóbr, które mamy – podkreśla Leszek Świętochowski, dyrektor Agencji Nieruchomości Rolnych w Lublinie.
Rozmowy z ANR trwają już od kilku lat. – Oni najchętniej pozbyliby się tych terenów, które są dla nich kulą u nogi – ocenia wójt Żydek. – Ale my musimy myśleć o całej gminie. Dlatego chcemy, aby agencja dała nam też teren przyległy. 1,5 roku temu Rada Gminy nie zgodziła się na przejęcie tych terenów. Gdyby były nasze, to mógłbym inwestować, a tak nie mogę wydać nawet złotówki.
Temat nie jest jednak zakończony. – W lipcu uczestniczyłem w sesji rady i cały czas jestem do dyspozycji – wyjaśnia dyr. Świętochowski. – Myślę jednak, że jesienią na pewno to już sfinalizujemy z gminą. To wszystko za długo trwa. Podobna sytuacja była w gminie Poniatowa, gdzie udzieliliśmy pomocy za 3,5 mln zł.
Jest pewien warunek. Gmina musi zobowiązać się, że w ciągu 10 lat na gruntach od agencji wykona pewne inwestycje, np. zbuduje plac zabaw czy hydrofornię. – Jeśli tego nie zrobi, będzie musiała zwrócić pieniądze, czyli równowartość tych gruntów za 10 lat – przestrzega dyrektor lubelskiej agencji.