Cztery tysiące nauczycieli z podstawówek, gimnazjów, liceów i szkół zawodowych szykuje się do odejścia na emeryturę
W 2006 roku mija termin, w którym nauczyciele mogą przejść na emeryturę na starych zasadach, tzn. po 30 latach pracy w zawodzie. - Wielu chce tę szansę wykorzystać - tłumaczy Piotr Burek, zastępca dyrektora wydziału w Urzędzie Miasta w Lublinie. - Bo przepisy mogą się zmienić.
Tego chcą posłowie i senatorowie. Nie wiadomo jednak, czy zgodzi się na to prezydent.
Ministerstwo Edukacji już teraz sprawdziło, ilu jest chętnych do emerytalnego odpoczynku. Zwróciło się do kuratoriów, by ustaliły, jakie są planowane przejścia na emeryturę. Wyniki są zaskakujące. Z województwa lubelskiego z pracy chciałoby odejść prawie 4 tysiące pedagogów. Z samego Lublina 700 osób, z Chełma - 192, z Białej Podlaskiej - 133, z Zamościa - 128, z Puław - 67.
To oznacza, że na ich miejsce już mogą szykować się młodzi pedagodzy. A tych są całe tłumy. Dyrektorzy szkół non stop są zasypywani podaniami o pracę. - Wpływają przez cały rok szkolny i w czasie wakacji - mówi Anna Suszyna, dyrektorka III Liceum Ogólnokształcącego im. Unii Lubelskiej w Lublinie. - A wolnych etatów nie ma.
Mimo odejścia na emeryturę, liczba potrzebnych w szkole nauczycieli i tak będzie maleć. Powodem tego jest niż demograficzny. Już w tym roku, w niektórych szkołach nie utworzono kilku klas, bo nie było chętnych uczniów.
Młodzi nauczyciele mają jednak nadzieję na pracę. Agnieszka Borka z Lublina stara się o etat od kilku miesięcy. - Odejście ze szkół starszej kadry zwolni nam miejsca - mówi z nadzieją. - Tak naprawdę, to blokują etaty młodym, wykształconym i chętnym do pracy.
Kuratorium dostrzega jednak inny aspekt odejścia starej, doświadczonej kadry. - Mistrz wychowuje swojego następcę - mówi wicekurator Sikorski. - A przy kim będą się wychowywać ci młodzi, którzy przyjdą do szkół? •