Rowerowi aktywiści żądają prokuratorskiego śledztwa w sprawie… krawężników na jednej z ulic. Twierdzą, że wykonano je niezgodnie z projektem, więc urzędnicy od dróg powinni stanąć przed sądem. Prokuratura nie chce oskarżać, więc rowerzyści idą z zażaleniem do sądu, chociaż krawężniki… już spiłowano
Drogi dla rowerów wzdłuż ul. Bohaterów Monte Cassino powstały przy okazji zeszłorocznej przebudowy ulicy. Ale nie takie, jakich oczekiwali rowerowi aktywiści. Ich nadzieje rozminęły się z rzeczywistością o dwa centymetry.
– Problemem było to, że krawężnik powinien być tam „wtopiony”, a nie był – wyjaśnia Krzysztof Kowalik z Towarzystwa dla Natury i Człowieka. I rzeczywiście: w projekcie zapisano, że „na długości przejść dla pieszych i przejazdów dla rowerów zaprojektowano krawężnik wtopiony”, tymczasem na przejazdach przez skrzyżowanie ul. Armii Krajowej krawężnik nieco wystawał.
– Zgłosiliśmy to do Zarządu Dróg i Mostów, który stwierdził, że nie ma teraz pieniędzy, by to poprawić w ramach bieżących napraw. To nas bardzo oburzyło – mówi Kowalik. Oburzenie było tak duże, że rowerzyści zawiadomili prokuraturę o możliwym przestępstwie. Jakim? – Odebrano inwestycję wykonaną niezgodnie z dokumentacją.
– Autor zawiadomienia zarzucał dyrektorowi Zarządu Dróg i Mostów, iż nie dopełnił swoich obowiązków. Nie egzekwował bowiem wykonania robót w ramach gwarancji. Naraził tym samym budżet miasta na straty – wyjaśnia Katarzyna Czekaj, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.
Gdy rowerzyści złożyli pismo do prokuratury, krawężniki zeszlifowano. Ale i do tego aktywiści mają zastrzeżenia. – Jest strata w pieniądzach, skoro powinno to być naprawione w ramach gwarancji, a było opłacane z pieniędzy na naprawy bieżące. Miasto faktycznie zapłaciło za to dwa razy – twierdzi Kowalik. Ratusz zaprzecza. – Krawężniki zeszlifował ich wykonawca, bo zgłosiliśmy je jako usterkę – przekonuje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
Według śledczych nie wydarzyło się nic, co podpadałoby pod paragraf. – Prokurator odmówił wszczęcia śledztwa z uwagi na brak znamion czynu zabronionego – wyjaśnia Katarzyna Czekaj. Śledczy powołują się na rozporządzenie resortu budownictwa, które pozwala na 2 cm różnicy między krawężnikiem a jezdnią. – Wykonawca zrealizował prace zgodnie z tą normą. Pomimo tego zobowiązał się do wyrównania poziomów w ramach prac gwarancyjnych.
Rowerowi działacze nie zgadzają się z decyzją prokuratury, dlatego złożyli zażalenie do sądu. – Zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Mostów stwierdził, że inwestycja jest zgodna przepisami. Oczywiście jest to prawda, aczkolwiek ta inwestycja powinna być wykonana zgodnie z dokumentacją, która mówiła: zero centymetrów – twierdzi Kowalik.
Sąd, który zajmie się sprawą 21 listopada, może podtrzymać postanowienie prokuratury, albo nakazać jej podjęcie śledztwa.