Na przystankach nadal wiszą kartki z informacją, że kierowcy sprzedają bilety wyłącznie w karnetach po 5 sztuk. Tymczasem w pojeździe można kupić również pojedyncze bilety. Przynajmniej teoretycznie.
Karnety pojawiły się w autobusach 10 maja. Początkowo ZTM zapowiadał, że bilety w pojazdach będą dostępne wyłącznie w takiej formie. Ale zmienił zdanie po tym, jak sprawą zaczął się interesować UOKiK.
– Po analizie doszliśmy do wniosku, że nie możemy wprowadzać takich ograniczeń – wyjaśniała Justyna Góźdź z ZTM. Wątpliwości dotyczyły tego, czy wolno zmuszać pasażera, by zapłacił za pięć kursów, jeśli chce jechać tylko raz. Tym bardziej że wieczorami i w weekendy kioski są zamknięte i papierowy bilet można kupić tylko w autobusie. – Kierowcy będą sprzedawać zarówno pojedyncze bilety, jak i karnety, ale będziemy zachęcać pasażerów, by wybierali karnety – zapowiadała Góźdź.
Tyle że na przystankach nadal wiszą informacje, że kierowca sprzeda nam tylko karnet. – Na pewno nie na wszystkich przystankach – mówi Góźdź. – Było tego sporo do usunięcia, przystanków mamy 700 i jest to czasochłonne. Staramy się jak najszybciej zdjąć te ogłoszenia.
– Trochę to nieuczciwe wobec ludzi, bo ktoś, kto uwierzy w to ogłoszenie może zrezygnować z jazdy, jeżeli nie ma przy sobie wystarczającej kwoty na cały karnet – irytuje się Marta Kozak, jedna z pasażerek. Różnica w cenie jest spora, bo za karnet normalny trzeba zapłacić 12 zł, a za ulgowy 6 zł.
ZTM twierdzi, że do tej pory nie dostał żadnego pisma z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.