Pożary gasiło kilkudziesięciu strażaków. Chociaż nie ma jeszcze dokładnych ustaleń, to prawie na pewno można mówić o dwóch podpaleniach. Podobnie jak w przypadku ponad 20 wcześniejszych pożarów kamienic w Lublinie.
- Przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej, którą ktoś "na dziko” zamontował - mówi Arkadiusz Zasada, dyżurny Miejskiego Stanowiska Kierowania PSP w Lublinie.
Strażacy szybko opanowują ogień. Na szczęście obyło się bez poważniejszych strat. Gdy mieli już wracać do jednostki, otrzymują kolejne wezwanie: pali się poddasze w domu przy ul. Kunickiego 71.
- Płonął dach na poddaszu - mówi st. asp. Mirosław Dunia, jeden ze strażaków biorących udział w akcji. - Na szczęście we wszystkich sześciu mieszkaniach nikogo nie było.
Godz. 16.37 kolejny pożar przy ul. Kunickiego. Tym razem pod nr 12, tuż przy pl. Bychawskim. Podparty stemplami budynek do zburzenia. Z pierwszego okna strychu bucha płomień i bury dym. Wyłączają prąd. Stają trolejbusy.
- Stałam tam na balkonie z córką - opowiada kobieta, która nielegalnie mieszkała w tym budynku. - A tu sąsiadka mówi, na waszym strychu się pali. Nic ze sobą nie zdołałyśmy zabrać.
- To pewnie podpalenie - komentują okoliczni mieszkańcy. - Paru małolatów wykradało wszystko ze strychu. Poskarżyliśmy na nich i dziś ich wyprowadzili. Teraz pewnie się zemścili...
- Przyczyną tego pożaru było prawie na pewno podpalenie - podkreśla Ryszard Starko, rzecznik KW PSP w Lublinie. - W sprawie pożaru na Kunickiego 71 nie ma jeszcze dokładnych ustaleń, ale również tu w grę może wchodzić podpalenie.
Czy ma to związek z serią wcześniejszych pożarów kamienic w Lublinie? Od początku roku było ich 29. - Przyczyny nie są jeszcze ustalone - dodaje R. Starko. - W większości przypadków mógł działać podpalacz.