Lublinianie mogą czuć się bezpiecznie – zapewnia właściciel firmy z Gdyni, która kończy wzmacniać zaporę na Zalewie Zemborzyckim. To jeden z największych remontów w historii lubelskiej tamy.
Gigantyczna zapora oddziela zalew od miejskiego odcinka Bystrzycy. Jej główna część to ziemny nasyp o długości ponad pół kilometra, wysokości do 6 metrów i ponad 11 metrów szerokości w najwęższym miejscu.
Pośrodku nasypu jest betonowa ściana i spust, którym woda z zalewu płynie dalej do Bystrzycy. Gdyby nie zapora, zalałoby wszystkie okoliczne łąki, dużą część Zemborzyc, a woda dotarłaby nawet do Wrotkowa.
W 2002 r. przeprowadzono drenaż ziemnego wału tworzącego główną część zapory. Ale coraz częściej zaczęły się pojawiać sygnały, że stan ponad 30-letniej konstrukcji pogarsza się. Zapora z każdym rokiem przepuszczała coraz więcej wody. Ta zaczęła przechodzić m.in. przez ziemny nasyp.
Dlatego Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, który zarządza zalewem, ogłosił w tym roku przetarg na zabezpieczenie zapory. Roboty budowlane zaczęły się jesienią i właśnie dobiegają końca.
Gdynianie wiercili w całej tamie (co 2 metry) otwory o głębokości 5 metrów. – Wpuszczaliśmy do nich zaczyn cementowy połączony z odpowiednimi dodatkami chemicznymi – wyjaśnia Bosak. – Ta masa rozchodziła się między ziarenkami gruntu, po czym zastygała. W ten sposób powstała bariera chroniąca przed wodą i umacniająca wał. Lublinianie mogą czuć się bezpiecznie.
Cała skarpa odgradzająca tę część zalewu została dodatkowo wzmocniona także z zewnątrz. Remontu doczekały się również betonowe elementy zapewniające stabilizację tamy. A schody przy zaporze zostały zbudowane na nowo. Wszystkie prace mają pochłonąć milion złotych. Pieniądze na ten cel przeznaczył urząd miasta.