
Akt oskarżenia przeciwko policjantowi z Komendy Powiatowej w Puławach właśnie trafił do sądu.

Do znęcania się miało dochodzić od września 2005 do września 2008 roku. Na tym nie koniec. Akt oskarżenia zawiera też zarzuty w sprawie przywłaszczenia mienia i pieniędzy żony oraz nakłaniania do składania fałszywych zeznań innego świadka.
–Mężczyzna nie przyznał się do winy. Ma zakaz zbliżania się do żony. Wpłacił 3 tysiące złotych poręczenia majątkowego i jest na wolności – mówi Syk-Jankowska.
Komendant w Puławach zgodnie z obowiązującymi przepisami zawiesił policjanta w czynnościach po tym, jak dowiedział się, że usłyszy on zarzuty. Funkcjonariusz był jednak zawieszony tylko przez… 4 dni. Potem wrócił do pracy.
– Obowiązująca Ustawa o policji, jak i inne przepisy nie pozwalają przełożonym na jakichkolwiek działania wobec podwładnego funkcjonariusza na etapie wniesienia aktu oskarżenia do sądu. Oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem. A w tym przypadku prawomocny wyrok nie zapadł – tłumaczy Marcin Koper, rzecznik puławskiej policji.