Pomnik ku czci "utrwalaczy władzy ludowej” nadal stoi w centrum Ryk, choć już pięć lat temu radni zdecydowali o jego rozbiórce. Dziś władze mają "ważniejsze rzeczy do zrobienia”. Nikt nie zamierza też usuwać komunistycznych monumentów z Puław, czy Kodnia.
– Pomnik nie dzieli mieszkańców, nie wzbudza żadnych emocji – mówi Zbigniew Miłosz, przewodniczący ryckiej rady miasta. – Poza tym znajduje się w strefie objętej bezwzględnym nadzorem konserwatorskim. Jego usunięcie wiązałoby się z dużymi kosztami, a gmina jest biedna – dodaje.
– Nikt nie łamie prawa – podkreśla Tomasz Bany, wiceburmistrz Ryk. – Tamtą uchwałę można traktować jako intencyjną, radni nie zobowiązali nas żadnym terminem. Pewnie kiedyś się tym postumentem zajmiemy, ale teraz mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia.
Niezagrożony jest również pomnik wspólnych walk o wyzwolenie Puław i polsko-radzieckiego braterstwa broni. Potocznie puławianie nazywają go Bolkiem i Lolkiem. Choć głosów, że szpeci on centrum Puław, też nie brakuje. – Chciałbym żeby zniknął. Dla mnie to symbol służalczości PRL. Mógłby zostać przeniesiony na cmentarz żołnierzy radzieckich w Kazimierzu Dolnym – mówi Tomasz Kraszewski, radny z Puław.
Z kolei na szczycie obelisku poświęconego: bohaterom radzieckim poległym w walce z okupantem hitlerowskim o wyzwolenie Kodnia w 1944 r. znów zabłysła czerwona gwiazda. Latem ub. roku symbol czerwonoarmistów powrócił na miejsce, po tym jak trzy lata temu nieznani sprawcy zerwali i wrzucili gwiazdę do zalewu. Znaleźli ją wędkarze, a odrestaurowali miejscowi strażacy. – Rosyjski konsulat napisał do gminy, aby zająć się zniszczonym pomnikiem – przypomina wójt Ryszard Zań.
Na naszej stronie internetowej zadaliśmy pytanie, czy pomnik poświęcony żołnierzom Armii Czerwonej w Kodniu powinien zostać rozebrany. "Nie” odpowiedziało 58 proc. internautów. Na "tak” było 35 proc. Do wczoraj w sondzie zagłosowało 738 osób.