Amerykańska wokalistka Mariah Carey słono zapłaciła za swoje zamiłowanie do chodzenia na szpilkach. Przechadzając się po planie najnowszego teledysku w sandałkach na wysokim obcasie, gwiazda straciła równowagę i upadła na podłogę, doznając kontuzji ramienia.
"Mariah została przewieziona do szpitala, gdzie lekarze nastawili jej zwichnięty bark" - poinformowała rzeczniczka prasowa gwiazdy, zaznaczając jednocześnie, że jego klientka czuje się dobrze i po kilku dniach odpoczynku powinna wznowić aktywność zawodową. W grafiku Carey zaplanowanych jest na najbliższe tygodnie kilka występów telewizyjnych. Spekuluje się, że gwiazda pojawi się z ręką na temblaku.
Do nieszczęsnego wypadku doszło w niedzielę podczas zdjęć do klipu w reżyserii męża Mariah Carey, Nicka Cannona. Wokalistka nowym teledyskiem chce zdyskontować sukces piosenki "#Beautiful", jej pierwszym od czterech lat nagraniem, które trafiło do Top 20 amerykańskich notowań. Piosenka zwiastuje płytę "The Art Of Letting Go", której premierę Carey przesuwała "z powodów artystycznych" już parokrotnie.
Kontuzja, jakiej Mariah doznała, nie zmieni prawdopodobnie jej przyzwyczajeń w kwestii obuwia. Gwiazda zwykła mawiać, że jedynie para szpilek, obcisła bluzeczka i para znoszonych krótkich dżinsów sprawiają, że czuje się naprawdę sexy. 43-letnia Carey nie ukrywa, że w butach na wysokim obcasie chodzi nawet w domu.