Tuż po ogłoszeniu nominacji do Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą, Elle Fanning przyznała, że czuje się wstrząśnięta i zawstydzona tym wyróżnieniem. Mimo że swoją przygodę z kinem rozpoczęła już 12 lat temu jako 2-latka, to nie przypuszczała, że można zajść tak daleko i to "tak szybko". Gwiazda filmu "Ginger and Rosa" stwierdziła, że jest wręcz zakłopotana uznaniem ze strony krytyków.
"Boże! To tak niesamowite i bardzo miłe, że ludzie doceniają moją grę. Ale niestety, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy w przyszłości" - powiedziała zawstydzona Fanning, która sukcesem nie chce cieszyć się zawczasu.
Nominację do Oscara, Elle zawdzięcza swojej kreacji w filmie "Ginger and Rosa" w reżyserii Sally Potter. Obraz opowiada historię dwóch 16-letnich uczennic i przyjaciółek. Matką rudej Ginger (Elle Fanning), jest była malarka, stopniowo popadająca w depresję i życiowe odrętwienie Natalie (Christina Hendricks). Podczas gdy matka emocjonalnie obumiera w czterech ścianach własnego domu, córka zaczyna się rodzić do życia. Wraz z przyjaciółką, Rosą (Alice Englert) w młodzieńczym buncie testuje różne życiowe drogi. Ich więź wystawiona zostaje jednak na próbę, gdy Rosa staje się przedmiotem erotycznego zainteresowania Rolanda, ojca Ginger.
Wcześniej Elle Fanning, młodsza siostra równie znanej aktorki 18-letniej Dakoty Fanning, zagrała m.in. w takich kinowych przebojach jak: "Kupiliśmy Zoo", "Somewhere. Między miejscami", "Sam" oraz "Droga do przebaczenia".