Rozmowa ze Stanisławem Więciorkiem, trenerem rugbystów Edach Budowlani Lublin
- Przed nowym sezonem w Edach Budowlanych mamy sporo zmian…
– Cieszymy się, że są to zamiany tylko na lepsze. Od nowego roku mamy nowego sponsora z którym klub podpisał umowę na pięć lat. Rozmowy z nim są bardzo konkretne i napawają optymizmem. Ponadto mamy wielu innych sponsorów, którzy będą powoli remontować płytę boiska, montować słupy z oświetleniem. W planach jest osim słupów, będzie też prowadzony remont klubu. Ponadto, co jest ważne pod kątem sportowym, zmianie uległa też nasza kadra. Zawodnicy widzą, co się w klubie dzieje i widzą, że dzieje się dobrze. To ich mobilizuje do bardziej wytężonej pracy, chcą dawać z siebie jeszcze więcej.
- Na kadrę zespołu też chyba nie może pan narzekać?
– W tej chwili mam 25 zawodników. Grupę tę uzupełnimy o kontuzjowanego Wojciech Brzezickiego, Robinsona Kelberashwili, Dominika Tomaszewskiego. Wiosną powinienem mieć 29 ludzi w szerokiej kadrze. Z tej grupy 27 zawodników będzie na niezłym poziomie sportowym. To dobra wiadomość. Do mojej dyspozycji będzie grupa rugbystów, którzy umożliwią realizację pełnego procesu treningowego, zarówno pod względem motorycznym, jak też taktycznym. To jest bardzo ważne w funkcjonowaniu zespołu. To, co udało nam się osiągnąć, to efekt pracy nas wszystkich. Przede wszystkim chcę podziękować prezesowi Norbertowi Tomaszewskiemu. Wiele spraw i zadań to jego dzieło. On po prostu żyje tym klubem, bardzo się w niego angażuje, czasami aż za bardzo. Niekiedy musimy go stopować.
- Do drużyny dołączyli nowi zawodnicy. Można powiedzieć, że będą to wzmocnienia…
– Na pozycji łącznika ataku czyli na tzw. 10 mamy Dana Tomanka. To 24-letni Szkot polskiego pochodzenia, jego dziadek walczył w armii Władysława Andresa. Tomanek jest w kręgu zainteresowań trenera reprezentacji narodowej Duaina Lindsaya. Myślę, że już w tym sezonie ten zawodnik może stać się jednym z najlepszych graczy na tej pozycji w polskiej lidze. W trzeciej linii młyna mamy Allena Jamesa. To również 24-latek, Anglik grający w drugiej lidze walijskiej. Jej poziom jest zdecydowanie wyższy niż nasza ekstraliga. A zatem, to już samo mówi za siebie. Dobrze odczytuje naszą grę, dobrze skacze w ataku. Na filarze młyna będzie grał reprezentant Zimbabwe Roger Mwale. Wystąpił na poprzednim Pucharze Świata z reprezentacją swojego kraju. Nie muszę oglądać o nim filmów. Udział w takiej rangi turnieju mówi już sam za siebie. Ktoś kto tam gra, musi być naprawdę bardzo dobry. Ostatnim wzmocnieniem jest środkowy ataku Bułgar Smilko Debrenliev. To 26-letni zawodnik, który grał w akademii Scarlets w Walii, następnie robił karierę na Wyspach Brytyjskich. Występował też w najwyższych ligach Holandii, Hiszpanii i Portugalii. Dobrze gra w ataku, jest mocny w obronie. Starał się o niego klub Master Pharm Budowlani Łódź, ale ostatecznie wybrał nasz klub. Są jeszcze dwaj studenci z Zimbabwe, którzy też dużo umieją.
- Jest nacisk zarządu klubu na zdobycie przez drużynę medalu?
– Nie na nacisku ani zarządu, ani sponsora. Na zdobycie dla Lublina Medalu mamy aż pięć lat. Obecnie mamy spokojnie budować zespół. Zawodnicy widzą, że drużyna staje się coraz silniejsza. Do tej pory ładnie przegrywaliśmy, w nowym sezonie chcielibyśmy zacząć ładnie wygrywać.