W poniedziałek Wiktor Bis wylatuje na mistrzostwa świata. Lublinianin chce w nich walczyć o medal w karate tradycyjnym.
Jeszcze niedawno, kiedy w świecie sportowym mówiło się o Lublinie, to na myśl przede wszystkim przychodziło karate tradycyjne. Było to zasługą dwójki wspaniałych zawodników, którzy sięgali po medale mistrzostw świata – Justyny Marciniak i Daniela Iwanka.
Dzisiaj oboje zajmują się wychowywaniem przyszłych czempionów. Ta pierwsza robi to w Warszawie. Iwanek z kolei został w Lublinie i prowadzi sieć szkół karate znanych jako Akademia Karate Daniela Iwanka. Ten niezwykle sympatyczny zawodnik i znakomity trener właśnie doczekał się podopiecznego na mistrzostwach świata, które rozpoczynają się w nadchodzącym tygodniu w brazylijskim Natal.
Losowanie w kumite
Będzie nim Wiktor Bis, niezmiernie utalentowany 16-latek z Lublina. W Ameryce Południowej wystartuje aż w czterech konkurencjach:
* kata
* kumite
* fuku-go
* en-bu
– Wierzę, że mogę wrócić z medalami. Zawsze chcę walczyć o złoto – zapowiada odważnie Wiktor Bis.
– Ciężko powiedzieć, czy przywiezie z Brazylii medale. Stawka jest silna, ale Wiktor jest bardzo ambitny. Dużo będzie zależało od formy w kata czy losowania w kumite. On ćwiczy dopiero 4 lata, ale z każdym rokiem prezentuje coraz wyższy poziom sportowy. Ciągle się rozwija. Na razie jednak nie ma wielkiego doświadczenia startowego. Ci zawodnicy, którzy trenują dłużej, szybciej osiągają pewną stabilizację – mówi Daniel Iwanek.
Sensei
Rzeczywiście, Bis na poziomie międzynarodowym pokazywał się dość rzadko. Jednak w niedawnym Pucharze Świata we Wrocławiu otarł się o podium.
– Przegrałem walkę o trzecie miejsce. To dla mnie dobra nauczka na przyszłość. Muszę utrzymywać emocje na wodzy – analizuje młody zawodnik.
Lublinianin jest doskonałym przykładem tego, jak dobrą pracę w promowaniu karate wykonuje Daniel Iwanek. Bis przez pierwsze miesiące ćwiczył karate ze swoim ojcem w ramach zajęć grupy rodzinnej.
– Zacząłem od obozu u sensei Daniela Iwanka. Później trafiłem do grupy rodzinnej razem z moim tatą. On w końcu zrezygnował z karate, ja natomiast chciałem w tym zostać. Tata dalej jest dla mnie olbrzymim wsparciem i jeździ ze mną na zawody.
Karate to wspaniała szkoła dyscypliny, pokory, wytrwałości i szacunku do przeciwnika. Wchodząc do tego świata, zostaje się w nim na całe życie.
– W przyszłości chcę zostać instruktorem karate, a także sprawdzać swoje siły w zawodach seniorskich – zapowiada Wiktor Bis, który na co dzień jest uczniem Akademickiego Liceum Mistrzostwa Sportowego w Lublinie. – To znakomita szkoła, która zapewnia mi olbrzymie wsparcie. Mam tam cały sztab sportowy łącznie z opieką fizjoterapeuty czy psychologa.
Natal
16-letni lublinianin odznacza się wielką determinacją. Aby pojechać do Brazylii założył nawet na jednym ze znanych portali zrzutkę internetową.
– Ciężka praca i moje wyniki sprawiły, że zostałem zawodnikiem kadry Polski i otrzymałem powołanie do startu w XXIII Mistrzostwach Świata w karate tradycyjnym, które odbędą się w Brazylii w mieście Natal. Wyjazd ten niestety generuje koszty. Część z nich pokrywa Polska Unia Karate Tradycyjnego, jednak każdy zawodnik musi opłacić bilet lotniczy, który dla mnie jest dużym obciążeniem finansowym. Ponadto w listopadzie chciałbym wystartować w zawodach na Słowenii, a na początku 2023 roku w Portugalii. Będę wdzięczny za każdą wpłatę, która pomoże mi w osiągnięciu założonego celu – czytamy w opisie zrzutki.
Sukces akcji był całkiem spory, bo Bis zebrał blisko 3 tys. zł, co z pewnością pomoże w organizacji wyjazdu.
– Na wstępie muszę zaznaczyć, że Wiktor to utalentowany, ambitny i pracowity człowiek. Jest bardzo wszechstronny, a w Brazylii będzie startował w kilku konkurencjach, co jest jego dużym atutem. Cieszę się, że dostał szansę występu w mistrzostwach świata. To duże wyróżnienie dla naszego klubu – mówi Daniel Iwanek.
– Jestem bardzo wdzięczny mojemu sensei. To osoba bardzo wymagająca zarówno od siebie, jak i od zawodników. Jego dużym atutem jest to, że nie wywiera na mnie presji, co nie jest regułą w innych klubach. Niezależnie od tego czy wygrywamy, czy przegrywamy, to po moich występach zawsze skupiamy się na tym, co można jeszcze poprawić w moim karate – mówi Wiktor Bis.
O tym, czy z Ameryki Południowej wróci z workiem medali przekonamy się już niedługo. Mistrzostwa świata ruszają już w przyszłym tygodniu.