Tylko wyjazdowe zwycięstwo ze Skrą Warszawa, i to różnicą większą niż 12 punktów, otworzy Budowlanym Lublin drzwi do ekstraligi
Zostały one znacznie przymknięte po pierwszym spotkaniu finałowym rozegranym w Lublinie. Tydzień temu podopieczni trenera Sebastiana Berestka przegrali 24:36. Była to druga porażka lubelskiej piętnastki z ekipą ze stolicy. Wcześniej uległa w sezonie zasadniczym 10:20.
Warszawianie pokazali, że potrafią grać w rugby. Kluczem do ich sukcesu była dobra postawa w młynie oraz wykorzystywanie błędów lublinian. A tych gospodarze popełnili bez liku. – Oglądaliśmy nagrany na płycie pierwszy mecz finału. Faktycznie, ilość popełnionych przez nas błędów była zbyt duża – przyznaje Grzegorz Szczepański.
– Po przegranym pierwszym spotkaniu postawiliśmy siebie w niezbyt komfortowej sytuacji – mówi Jacek Zalejarz, prezes Budowlanych. – Ale, aby myśleć o występach w ekstralidze musimy zapomnieć o słabym meczu w naszym mieście i zacząć grać przede wszystkim szybkie rugby.
Taktyka na sobotni mecz i analiza pierwszej, zupełnie nieudanej, konfrontacji była przedmiotem przygotowań do spotkania rewanżowego. – Solidnie pracowaliśmy na treningach przez cały tydzień – mówi Szczepański. – Na frekwencję nie możemy narzekać. Było nas około dwudziestu. W dalszym ciągu wierzymy, że uda nam się wyjść zwycięsko z rywalizacji.
– Na pewno nie będzie to łatwe, ale nie wyobrażam sobie, abyśmy nie podjęli walki w meczu rewanżowym – dodaje prezes Zalejarz. – Z takim nastawieniem drużyna wybiegnie w sobotę na boisko.
Odrobienie 12 punktów to praktycznie wykonanie dwóch przyłożeń i podwyższenie ich. Znacznie łatwiej będzie o to za sprawą agresywnej postawy w ataku z zachowaniem żelaznej dyscypliny w obronie. – Jesteśmy lepsi w grze ręką i musimy to wykorzystać – mówi Szczepański. – Kluczem do sukcesu powinno być ograniczenie skuteczności warszawskiego młyna i unikanie błędów.
– Jeśli moi zawodnicy zagrają takie akcje, jakie widzieliśmy w drugiej połowie pierwszego spotkania finałowego, możemy być spokojni o naszą postawę i końcowe zwycięstwo – twierdzi trener Sebastian Berestek.
– Skra jest do ogrania i pokazaliśmy to już w sezonie zasadniczym. Wierzymy, że wyjdziemy zwycięsko w dwumeczu finału – dodaje Zalejarz.
Do stolicy wybierają się kibice lubelskiego klubu. Ich obecność powinna dodać skrzydeł spadkowiczowi z ekstraligi.