(fot. NSTAGRAM DAMIANA TYMOSZA)
Gala bokserska odbyła się w Nowym Dworze Mazowieckim
Przygotowania Damiana Tymosza do tej walki były mocno nerwowe. Wszystko przez nagłą zmianę przeciwnika, z którym miał spotkać się w Nowym Dworze Mazowieckim. Początkowo był nim Robin Zamora. W ostatniej chwili pojedynek pięściarza Starej Szkoły Boksu Lublin z reprezentantem Nikaragui odwołano, a w jego miejsce wskoczył Anatolij Conopliov. 20-letni Mołdawianin dopiero stawia swoje pierwsze kroki w zawodowym ringu. Występ w Nowym Dworze Mazowieckim był jego pierwszą zagraniczną walką. W Kiszyniowie, gdzie dotychczas się bił, stoczył trzy zawodowe pojedynki, z których wygrał dwa.
W piątek do swojego rekordu musiał dopisać sobie drugą porażkę, bo w ringu był wyraźnie gorszy. Tymosz praktycznie cały czas nadawał ton walce i już w pierwszej rundzie bił efektownymi seriami. Od drugiej przybysz z Mołdawii zaczął walczyć o przetrwanie. Wprawdzie na początku tego starcia próbował jeszcze kontrować, ale w końcówce poczuł potężny lewy hak, po którym był liczony. W trzeciej rundzie Conopliov dwa razy klękał na deskach. Najpierw na początku rundy, a później przy jej końcu, kiedy otrzymał potężny lewy sierpowy. Lepszym momentem dla Mołdawianina była czwarta część tego nierównego pojedynku, kiedy 20-latek próbował przejąć inicjatywę. Okazało się to jednak dla Polaka momentem na zebranie sił. Tymosz na samym początku piątej rundy rzucił się na rywala, a jeden z ciosów na wątrobę ostatecznie zmusił sędziego do przedwczesnego zakończenia walki.
Dla Damiana Tymosza piątkowy triumf był siódmym w karierze, a jednocześnie pierwszym po bolesnej porażce z Carlosem Idealem Bori Visetem. Wydaje się, że po tak efektownym triumfie Tymosz może otrzymać teraz szansę na zmierzenie się z mocniejszym i bardziej renomowanym przeciwnikiem.
Walka wieczoru nietypowo odbyła się w formule K1. Zmierzyli się w niej Jan Lodzik z Michałem Królikiem. Po pięciorundowym boju lepszy decyzją arbitrów był Lodzik.